Nobel dla politycznego emeryta

Nobel dla politycznego emeryta

Dodano:   /  Zmieniono: 
Carter uchodził za jednego z najgorszych prezydentów Stanów Zjednoczonych w XX wieku. Teraz uchodzi za jednego z najlepszych BYŁYCH prezydentów.
W opiniach komentatorów za faworyta noblowskiego wyścigu uchodził Hamid Karzaj prezydent Afganistanu. Tak się bowiem utarło, że o ile większość Nagród Nobla jest przyznawana za "całokształt twórczości", to nagroda pokojowa jest swego rodzaju kredytem zaufania dla osoby publicznej, która przyczyniła się w spektakularny sposób do rozwoju tendencji pokojowych albo do obrony praw człowieka w świecie.
Nagroda dla Cartera jest więc wyłamaniem się z tej reguły. Polityk, który 1 października obchodził 78 urodziny największe sukcesy zdawał się mieć za sobą. W ostatnich latach jeździł po świecie prowadząc żmudne i nieefektowne negocjacje w najtrudniejszych konfliktach globu. Szczególnie głośna była jego wizyta na Kubie Fidela Castro. Wizyta odbywana przy cichej irytacji Białego Domu ale skutkująca chwilowym przynajmniej zelżeniem represji reżimu i otwierająca pole dialogu pomiędzy Kuba i Stanami Zjednoczonymi. Pole potrzebne, gdyż Fidel nie jest wieczny i warto otwierać furtki dla przyszłych negocjatorów rozmawiających z następcami Castro o zmianie systemu na Kubie. Przed Kubą były liczne próby mediacji w Afryce, Ameryce Południowej i byłej Jugosławii. Wykorzystując ogromny autorytet jaki daje status byłego prezydenta USA Jimmy Carter wytrwale pracował nad budowa demokracji i zapobieganiem konfliktom. Jimmy Carter wykorzystał szansę jaką dał mu status byłego prezydenta. Zasłużył na Nagrodę Nobla. Jednak gdyby jednak następcy kontynuowali jego politykę z czasów prezydentury to nie miałby szansy na mediowanie: bo żylibyśmy w świecie totalitarnych reżimów, krwawych kacyków, nieustannych zamachów i słabnących demokracji. Na szczęście był po nim Ronald Reagan.
Jerzy Marek Nowakowski