Komorowski: społeczeństwo się starzeje, szukajmy zgody w sprawie emerytur

Komorowski: społeczeństwo się starzeje, szukajmy zgody w sprawie emerytur

Dodano:   /  Zmieniono: 
W spotkaniu poświęconym problemowi wieku emerytalnego prezydentowi towarzyszy małżonka (fot. PAP/Marcin Bednarski)
Prezydent Bronisław Komorowski podczas spotkania z szefami klubów parlamentarnych powiedział, że w sprawie przyszłości systemu emerytalnego w Polsce powinniśmy szukać porozumienia i "minimum wspólnego poglądu".

Komorowski, otwierając spotkanie w Pałacu Prezydenckim, oświadczył, że "stoimy w obliczu zbliżającego się nieuchronnie momentu, kiedy trzeba będzie podejmować decyzje, co do przyszłości systemu emerytalnego w Polsce". Prezydent dodał, że jest to okazja do bardzo ostrych polemik. - Ale warto chyba spróbować uczynić z tego obszaru, tak ważnego dla polskich obywateli, pole, w którym szukamy porozumienia albo szukamy przynajmniej minimum wspólnego poglądu na istotne sprawy, ważne z punktu widzenia bezpieczeństwa emerytalnego Polaków - zaznaczył prezydent. Komorowski ocenił też, że stoimy "w obliczu procesów w niewielkim stopniu od nas zależnych", takich jak m.in. starzenie się społeczeństwa i fakt, że rodzi się coraz mniej dzieci.

Demografia - wyzwanie dla wszystkich

- Zmiana struktury demograficznej stawia wyzwania przed całą sceną polityczną w zakresie polityki społecznej - ocenił prezydent. Komorowski wyraził przy tym nadzieję, że przedstawiciele partii przedstawią mu dobre pomysły związane z przyszłością systemu emerytalnego. Komorowski zwrócił uwagę, że o ile w 2010 roku na jedną osobę w wieku emerytalnym przypadały cztery osoby w wieku produkcyjnym, to w 2020 roku będą to już tylko trzy osoby, a w 2035 roku - zaledwie dwie. - To są proporcje, z których bardzo wiele wynika dla wszystkich obszarów życia społecznego i gospodarczego w Polsce. Szczególnie wiele musi wynikać w systemie emerytalnym - zaznaczył.

Ani słowa o projekcie rządowym?

Komorowski wyraził oczekiwanie, że spotkanie z szefami klubów parlamentarnych w sprawie przyszłości systemu emerytalnego nie będzie poświęcone ocenie "jeszcze nieistniejącego projektu rządowego", tylko przedstawieniu przez partie polityczne własnych pomysłów i dobrych projektów, które - jak mówił prezydent - odpowiadałyby na to nieuchronnie czekające nas "wyzwanie wynikające z  nadchodzących zmian demograficznych". Prezydent podkreślił także, że "nie może uciekać z pola widzenia" fakt, iż duża część przyszłych emerytów, w tym nawet ok. 40 proc. kobiet, może otrzymywać świadczenia, które "po prostu nie pozwolą na utrzymanie".

W spotkaniu z prezydentem uczestniczą m.in. szefowie klubów: PO - Rafał Grupiński; Ruchu Palikota - Janusz Palikot; PSL - Jan Bury; SLD - Leszek Miller; Solidarnej Polski -  Arkadiusz Mularczyk. Klub PiS reprezentuje posłanka Józefa Hrynkiewicz. W rozmowie biorą udział także: małżonka prezydenta Anna Komorowska, minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz oraz ministrowie z Kancelarii Prezydenta.

Rząd chce - zgodnie z zapowiedziami premiera Donalda Tuska - stopniowo zrównywać i podwyższać wiek emerytalny kobiet i mężczyzn od 2013 roku, docelowo do 67 roku życia. Poziom 67 lat w  przypadku mężczyzn osiągnięty ma zostać w roku 2020, a dla kobiet w 2040 roku. Szef rządu zapewniał, że projekt nie będzie zawierał rozwiązań proponowanych przez koalicyjne PSL. Ludowcy proponowali, by wraz z wydłużeniem wieku emerytalnego kobiet umożliwić matkom przechodzenie na wcześniejszą emeryturę - po urodzeniu każdego kolejnego dziecka czas pracy byłby skracany o trzy lata. Zgodnie z planem PSL wcześniejsza emerytura dla kobiet, które wychowały dzieci, byłaby prawem, nie przymusem.

Na podniesienie i zrównanie wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn do 67 roku życia nie zgadzają się zarówno PiS i Solidarna Polska, jak i SLD. Lider Sojuszu Leszek Miller będzie chciał przekonać prezydenta do  poparcia pomysłu, by przejście na emeryturę zależało od stażu pracy. Sojusz proponuje ponadto ogólnopolskie referendum w sprawie zmian emerytalnych. Z kolei według Ruchu Palikota podwyższanie wieku emerytalnego jest koniecznością, ale propozycja PO jest - w obecnej formie - trudna do przyjęcia, bo nie chroni osób, które nie mogą pracować do 67 roku życia.

PAP, arb