Tanio jak w polskim hotelu

Tanio jak w polskim hotelu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polskich hotelarzy cieszy wzrost frekwencji w placówkach, ale problemem branży pozostają zbyt niskie ceny - donosi "Rzeczpospolita".
Branża hotelarska coraz bardziej się ożywia - w ubiegłym roku frekwencja w polskich hotelach zwiększyła się o 7,6 proc. To bardzo dobry wynik na tle Unii Europejskiej, gdzie według Eurostatu liczba gości hotelowych wzrosła średnio o 3,8 proc. Hotele odnotowały także wysoki 9-procentowy wzrost gości z Polski.

W 2011 roku w Polsce odnotowano przeszło 12-procentowy wzrost wskaźnika RevPAR - przychodów na pokój (liczonych w lokalnej walucie). Problemem są natomiast niskie ceny. W grudniu 2011 roku średnia cena pokoju w  polskim hotelu wynosiła 65,6 euro, podczas gdy w Czechach i Słowacji było to ponad 71 euro, w Austrii i Niemczech 92, we Włoszech 126, a we Francji 156. - Ceny są zbyt niskie, nie pozwalają na  przeprowadzanie remontów - przyznaje Tadeusz Gołębiewski, właściciel hoteli Gołębiewski.

Mimo zbyt niskich cen na rynku hotelarskim w 2011 roku znacznie zwiększyła się liczba inwestycji. Według Instytutu Hotelarstwa, łączna wartość ubiegłorocznych nakładów inwestycyjnych mogła sięgnąć nawet miliarda złotych. Szczególnie aktywnymi inwestorami okazują się firmy z Norwegii i Szwecji - trzy skandynawskie grupy kapitałowe prowadziły w 2011 roku przedsięwzięcia warte łącznie 300 mln zł. Liderem okazała się norweska Wenaasgruppen, która blisko pół roku temu kupiła za przeszło 50 mln euro warszawski hotel Sobieski.

Na rozwój branży w Polsce coraz większy wpływ mają wielkie sieci. Według Hotel Guidebook 2011, na  41 hoteli, których budowa jest obecnie planowana w ośmiu największych polskich miastach, prawie 66 proc. będzie działać albo pod znaną marką albo będzie zarządzanych przez wyspecjalizowane firmy. Mimo to branża w Polsce wciąż pozostaje mocno rozdrobniona - blisko 87 proc. hoteli to obiekty niezależne.