Kibice Legii przeszli pod Narodowy. Było ich... pięciu

Kibice Legii przeszli pod Narodowy. Było ich... pięciu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kibice legii w większości poszli do domów, fot. Wikipedia
Jedynie pięć osób spośród zgromadzonych pod stadionem Legii trzech tysięcy wyruszyło pod Stadion Nardowy w sobotniej demonstracji kibiców. Marsz miał stanowić protest wobec odwołania meczu o Superpuchar na Stadionie Narodowym oraz polityki rządu wobec kibiców piłkarskich.
Po godzinie 16 fani stołecznej drużyny zaczęli gromadzić się pod stadionem Legii. W ciągu godziny przybyło ich około trzech tysięcy. Wybuchom petard i rac świetlnych towarzyszyły antyrządowe okrzyki, nawiązujące do odwołania meczu o Superpuchar pomiędzy Legią i Wisłą.

Następnie przywódca kibiców Piotr Staruchowicz ogłosił, że  wszyscy fani mają się rozejść do domów, a grupa pięciu osób przejdzie ulicami miasta pod Stadion Narodowy. W ten sposób, jak mówił, fani mieli zakpić z policji, która na sobotni wieczór zgromadziła nadzwyczajne siły. Według nieoficjalnych informacji ulice miasta miało zabezpieczać pięć tysięcy funkcjonariuszy. "Oni kpią z nas, my zakpimy z nich" - krzyczał "Staruch".

Pięciu przedstawicieli grupy kibicowskiej ruszyło w stronę Stadionu Narodowego w eskorcie siedmiu radiowozów policji. Kilka innych radiowozów blokuje Most Łazienkowski i Wał Miedzeszyński. Reszta kibiców pod stadionem Legii była zdezorientowana i powoli zaczęła się rozchodzić, kilkudziesięciu z nich ruszyło trasą demonstracji, jednak w odległości kilkuset metrów za  pierwszą piątką demonstrantów.

Planowany na sobotę 11 lutego mecz Legii Warszawa z Wisłą Kraków miał być pierwszym sportowym testem Stadionu Narodowego, otwartej oficjalnie 29 stycznia głównej polskiej arenie Euro-2012. Jednak wobec negatywnej opinii policja w  kwestii systemu łączności na obiekcie w środę prezes Ekstraklasy SA Andrzej Rusko zdecydował o odwołaniu imprezy.

Kibice Legii wcześniej zgłosili w ratuszu demonstrację pod hasłem "Krytyka polityki rządu w stosunku do społeczeństwa". Podobną planowali sympatycy Wisły, ale ostatecznie do stolicy nie dojechali.

pap, ps