Drzewiecki: premia dla Kaplera? To nie moja wina

Drzewiecki: premia dla Kaplera? To nie moja wina

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mirosław Drzewiecki (fot. FOTON / Newspix.pl ) Źródło: Newspix.pl
- Nie podpisywałem umowy, w której zagwarantowano bezwarunkową premię dla szefa Narodowego Centrum Sportu – zapewnia były minister sportu Mirosław Drzewiecki. Jak twierdzi, gdyby obowiązywał kontrakt, który on podpisywał, Kapler nie dostałby premii, bo doszło do opóźnienia w wybudowaniu Stadionu Narodowego.
- Umowa ws. premii bezwarunkowej została podpisana już po moim odejściu z resortu. Nie zatwierdziłbym takiego zapisu – przekonuje Drzewiecki. Jak podkreśla, kiedy był zwierzchnikiem Kaplera, budowa stadionu postępowała szybciej, niż planowano w harmonogramie. - Później wykonawca popełnił wiele poważnych błędów. Dowiadywałem się o tym m.in. z mediów – dodaje.
 
Zdaniem Drzewieckiego powodem niewypłacenia premii może być nie tylko nieterminowe oddanie warszawskiego stadionu, ale także niemożność zorganizowania na obiekcie zaplanowanej imprezy.

"Wszyscy myślą, że są fachowcami od stadionów"

Drzewiecki przekonuje, że mimo problemów z oddaniem obiektu w Warszawie stanął piękny i nowoczesny stadion. - Momentami aż mnie mdli, jak słyszę, że każdy się może wypowiadać i być świetnym fachowcem w sprawie budowy stadionów – oburza się były minister sportu.

570 tysięcy złotych premii

Rafał Kapler do 13 lutego pełnił funkcję szefa Narodowego Centrum Sportu. Ma on otrzymać 570 tysięcy złotych premii za oddanie Stadionu Narodowego do użytku. Obecna minister sportu Joanna Mucha wyjaśnia, że premie mają być przyznane za odbiór stadionu i organizację na nich Euro 2012. - Pan prezes nie otrzyma całej premii, ale tylko jej część za przepracowany czas – tłumaczy.

ja, TOK FM