McCain chce dozbrajać przeciwników Asada. "Masakrowani Syryjczycy na to zasługują"

McCain chce dozbrajać przeciwników Asada. "Masakrowani Syryjczycy na to zasługują"

Dodano:   /  Zmieniono: 
John McCain (fot. EPA/KHALED ELFIQI/PAP)
Dwaj senatorowie amerykańscy wezwali do uzbrojenia rebeliantów w Syrii, aby pomóc im w walce z reżimem prezydenta Baszara el-Asada. Administracja USA jest jednak temu przeciwna, gdyż obawia się bezpośredniego zaangażowania w konflikt.
Były republikański kandydat na prezydenta senator John McCain i  senator Lindsey Graham z senackiej Komisji Sił Zbrojnych zaapelowali o  dostarczenie broni syryjskim powstańcom. Senatorowie podkreślili, że obalenie reżimu w Damaszku pomoże osłabić wpływy Iranu na Bliskim Wschodzie, gdyż prezydent Asad jest jego głównym sojusznikiem w tym regionie. Iran dostarcza Syrii broni i wsparcia finansowego. - Są sposoby, by przekazać broń opozycji w Syrii bez bezpośredniego zaangażowania USA. Irańczycy i Rosjanie dostarczają broń Baszarowi el-Asadowi. Ludzie masakrowani w Syrii zasługują na to, aby mieć możliwość samoobrony - podkreślił senator McCain.

Od początku powstania w Syrii syryjskie siły bezpieczeństwa zabiły tam kilka tysięcy ludzi, najczęściej bezbronnych uczestników antyrządowych demonstracji. Po kilku miesiącach pokojowych demonstracji rebelia przerodziła się w  zbrojne powstanie. Jego dowódcy alarmują, że nie mają wystarczającej ilości broni i amunicji. Mimo to administracja prezydenta USA Baracka Obamy liczy głównie na  sankcje i dyplomatyczny nacisk na reżim Asada, który został potępiony nawet przez kraje Ligii Arabskiej.

19 lutego przewodniczący Kolegium Szefów Sztabów Sił Zbrojnych USA generał Martin Dempsey sprzeciwił się wysłaniu broni rebeliantom - sugerował, że może ona trafić w niepowołane ręce. - Myślę, że  przedwcześnie jest podejmować decyzje o uzbrojeniu ruchu opozycyjnego w  Syrii, ponieważ chciałbym, żeby ktoś mi jasno zidentyfikował tę  opozycję - tłumaczył Dempsey w programie "Fareed Zakaria GPS" w  telewizji CNN. Zdaniem generała Syria stała się "areną, na której działają wszelkiego rodzaju interesy". Wymienił w tym kontekście Turcję, sunnitów i szyitów, Arabię Saudyjską, Iran, a także Al-Kaidę. - Jest tam wielu graczy i  myślę, że dopóki nie poznamy lepiej, kim oni są, przedwcześnie byłoby mówić o ich uzbrajaniu - podsumował.

W bardziej dyplomatyczny sposób określiła stanowisko amerykańskie sekretarz stanu Hillary Clinton, mówiąc, że USA nadal będą "wspierać pokojowe plany opozycji syryjskiej na rzecz zmian". Waszyngton - jak zauważył "New York Times" - pragnie uniknąć "wrażenia, że stara się interweniować w Syrii, częściowo dlatego, by nie dostarczyć Iranowi pretekstu do zaangażowania się po stronie swego regionalnego sojusznika".

PAP, arb