Palikot uważa, że "w kraju, gdzie 65 proc. zatrudnionych nie osiąga średniej płacy, gdzie miliony ludzi pracują bez umów o pracę", gdzie koszty utrzymania powodowane cenami energii, paliwa, ogrzewania, mieszkania i żywności "rosną o wiele szybciej od ogólnego wskaźnika inflacji", łatwo wykazać "potencjalnie silne zaplecze dla formacji lewicowej". "Otwarta debata przewodniczących dwóch największych formacji lewicowych: Ruchu Palikota i Sojuszu Lewicy Demokratycznej miałaby na celu znalezienie odpowiedzi na pytania dotyczące m.in. walki z bezrobociem i pogłębiającym się rozwarstwieniem społecznym, konstrukcji nowoczesnego modelu gospodarki, wyrównywania szans edukacyjnych dzieci i młodzieży, równouprawnienie kobiet, stosunków państwo-kościół czy ochrony praw wszelkich mniejszości" - podkreślił Palikot.
Rzecznik SLD Dariusz Joński odpowiadając na list Palikota podkreślił, że Leszek Miller jest gotowy do debaty z premierem Donaldem Tuskiem czy wicepremierem szefem PSL Waldemarem Pawlakiem, bo formacja opozycyjna powinna debatować z rządzącymi. - Debaty z Ruchem Palikota na razie nie przewidujemy - dodał. Joński zaznaczył przy tym, że po ostatnich decyzjach partii Palikota m.in. w sprawie podniesienia wieku emerytalnego trudno nazwać tę formację lewicową - według niego Ruch Palikota powinien raczej zaprosić do debaty jakąś inną formację liberalną.
PAP, arb