Holland z Oscarem, a Więckiewicz w Hollywood?

Holland z Oscarem, a Więckiewicz w Hollywood?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Czy "W ciemności" Agnieszki Holland dostanie Oscara? Dowiemy się w nocy z 26 na 27 lutego (fot. materiały prasowe)
Twórcy filmu "W ciemności", w reżyserii Agnieszki Holland, nominowanego do tegorocznej nagrody amerykańskiej Akademii Filmowej w kategorii najlepszego filmu zagranicznego mają nadzieję na statuetkę Oscara, chociaż za faworyta uchodzi irańskie "Rozstanie".
- "Rozstanie" bardzo mi się podobało, to jest wielki konkurent. Więc trudno będzie, ale czasem jest tak, że niekoniecznie faworyt zwycięża. Do końca nie wiadomo - przekonywał Juliusz Machulski ze  studia filmowego Zebra, producenta filmu „W ciemności". - Dawno nie było polskiego filmu, który miałby tak dobre przyjęcie w  USA. W zasadzie nie było recenzji niepochlebnych i to jest ewenement. Jesteśmy więc bardzo zadowoleni, chociaż nie wiem oczywiście jak to się przełoży na liczbę widzów. Podejrzewam, że jest za mało kopii filmu i  jest on pokazywany w nie dość wielu kinach, by w Ameryce stał się również sukcesem kasowym - dodał Machulski. "W ciemności" jest koprodukcją polsko-niemiecko-kanadyjską, ale  największy wkład artystyczny wnieśli do niego polscy filmowcy i dlatego reprezentuje na Oscarach polską kinematografię.

Machulski przypomniał, że w Polsce film obejrzało już ponad milion widzów. - To nas najbardziej cieszy z Agnieszką, bo to zadaje kłam potocznej opinii, propagowanej szczególnie przez polskich dystrybutorów, że publiczność chodzi tylko na filmy lekkie i głupie. Nie jest to  prawdą i ten film to udowadnia - podkreślił. Machulski pochwalił również dystrybutora "W ciemności", Sony Pictures Classic, mówiąc, że firma "zrobiła dobrą robotę, bo dotarła z filmem do tych ludzi, do których powinna dotrzeć".

Wszystko się może zdarzyć...

Agnieszka Holland również podkreślała, że wynik konkursu w kategorii filmów nieanglojęzycznych jest zawsze sprawą otwartą. O nagrodzie w tej kategorii decyduje specjalna 300-osobowa komisja złożona z wybranych członków Akademii Filmowej. - Widziałam "Rozstanie", to rzeczywiście wspaniały film, bardzo mi się podobał. Zawsze mówiłam o nim z ogromnym podziwem i ciepło, w Polsce również, co dziwiło niektórych. Nie widziałam jeszcze innych filmów w  tej kategorii, słyszałam tylko, że poważnym konkurentem jest kanadyjski "Monsieur Lazar". Ale w tej kategorii naprawdę wszystko może się zdarzyć. Ostatnie lata udowodniły, że faworyci przegrywają i jakieś kompletne, już nawet nie czarne konie, ale konie we mgle wygrywają, więc myślę, że żadne przewidywania nie są tu na miejscu - przekonywała Holland, która zapewniła, że "nie denerwuje się" przed ceremonią rozdania Oscarów.

Ameryka zachwycona Więckiewiczem

Z kolei odtwórca głównej roli Leopolda Sochy, Robert Więckiewicz, też zwraca uwagę, że przyjęcie filmu w USA jest bardzo dobre, choć zgodził się z  opinią, że film może nie mieć tam dużej widowni. - Ten film wymaga skupienia, nie da się go oglądać jedząc popcorn i  popijając coca-colą. Recenzje jednak w przeważającej części są fantastyczne, bo film posługuje się uniwersalnym przekazem. Działa na  różnych płaszczyznach. Cała historia osadzona jest w historycznym kontekście, ale Holokaust jest trochę w tle, jakby coś innego jest ważne. To też zostało dostrzeżone - podkreślił Więckiewicz. Polski aktor, który zebrał w USA znakomite oceny za swoją grę, z  dystansem odnosi się do spekulacji, że może teraz otrzymać propozycje zagrania w Hollywood. - Oczywiście byłoby fajnie zagrać w filmie amerykańskim - ale w dobrym filmie, z dobrymi aktorami. To rodzaj wyzwania, choćby po to, aby  sprawdzić jak to działa, czy my się jakoś różnimy od nich, czy nasze metody pracy są inne. Tu jesteśmy w centrum filmowego świata. Zaistnienie tutaj to tak jakby zaistnieć na całym świecie – przyznał Więckiewicz.

PAP, arb