Ks. Kazimierz Sowa: o. Rydzyk faktycznie może nie mieć niczego

Ks. Kazimierz Sowa: o. Rydzyk faktycznie może nie mieć niczego

Dodano:   /  Zmieniono: 
O. Tadeusz Rydzyk - człowiek bez majątku? (fot. PAP/Grzegorz Jakubowski)
Czy o. Tadeusz Rydzyk rzeczywiście nie mógł zapłacić grzywny nałożonej przez niego na sąd za organizowanie nielegalnej zbiórki, ponieważ nie dysponuje żadnym prywatnym majątkiem? Dyrektor kanału Religia.tv ks. Kazimierz Sowa wyjaśnia, że jest to możliwe. - Zakonnicy nie posiadają własności prywatnej, bo wszystko co posiadają i środki, którymi dysponują, są własnością danego zgromadzenia – przekonuje duchowny. Ks. Sowa zaznacza jednocześnie, że grzywnę mógł za o. Rydzyka zapłacić jego zakon – a nie posłanka PiS Anna Sobecka. - Wydaje mi się, że korzyść z posiadania Ojca Dyrektora w zakonie jest wielokrotnie większa niż suma, której domagał się sąd – zauważa z przekąsem ks. Sowa.
Stanisław Kania, Wprost.pl: Czy czuje ksiądz, że prawa katolików są w Polsce łamane?

Ks. Kazimierz Sowa: Nie zauważyłem żeby istniała sytuacja formalna bądź faktyczna, która wskazywałaby na łamanie praw katolików w Polsce.

A jednak posłanka PiS Anna Sobecka, która zapłaciła za o. Tadeusza Rydzyka grzywnę nałożoną na niego przez sąd za prowadzenie nielegalnych zbiórek, uważa, że jest inaczej. Sobecka twierdzi też, że ojciec dyrektor poza habitami i rzeczami osobistymi nie ma nic. Zakonnicy rzeczywiście nie mają niczego?

To jest kwestia konstytucji danego zgromadzenia zakonnego, ale rzeczywiście - zakonnicy nie posiadają własności prywatnej, bo wszystko co posiadają i środki, którymi dysponują, są własnością danego zgromadzenia. Oczywiście w praktyce mamy do czynienia z różnymi sytuacjami w zależności od tradycji czy zakresu aktywności danego zgromadzenia, ale fakt faktem - także od strony pewnych wewnętrznych reguł, którymi osoby zakonne się kierują, ta sytuacja [nie posiadania własności prywatnej] jest możliwa. Zakładam, że ojciec dyrektor, mówiąc że niczego nie posiada, mówi prawdę.

Ojciec Rydzyk zapowiadał wcześniej, że chce przeprowadzić wśród wiernych zbiórkę pieniędzy na spłacenie grzywny. Sobecka wiernych wyręczyła, ale czy Kościół nie powinien zareagować na sytuację, w której jeden z księży - wykorzystując autorytet Kościoła - szuka w kieszeniach wiernych pieniędzy na pokrycie prywatnych zobowiązań?

Zbiórka Ojca Dyrektora przyniosłaby mu z pewnością wielokrotność tej sumy, której domagał się od niego sąd, a potem komornik. To byłoby coś w rodzaju konkursu - kto mnie kocha, niech udowodni wrzuceniem przysłowiowej złotówki. I na pewno liczba kochających Ojca Dyrektora pozwoliłaby zebrać wielokrotność sumy, jakiej domagał się od niego sąd. Natomiast nie sądzę, żeby Kościół miał się zajmować takimi bzdurami, jak kolejne faktyczne czy urojone pomysły i problemy Ojca Dyrektora - i dodatkowo komentować je publicznie. Ojciec Dyrektor ma swoich przełożonych zakonnych - to oni powinni zareagować w tej sprawie. A jeśli uznają, że zbiórka, za którą został skazany, była rzeczą szlachetną, godną i sprawiedliwą, to zakon powinien grzywnę zapłacić. Wydaje mi się, że korzyść z posiadania Ojca Dyrektora w zakonie jest wielokrotnie większa niż suma, której domagał się sąd.

Czy Prawo i Sprawiedliwość nie stawia o. Rydzyka ponad prawem, płacąc za niego grzywnę? Wszak istotą tej kary nie jest zrujnowanie o. Rydzyka, ale symboliczne wskazanie, że postąpił niezgodnie z polskim prawem. Tymczasem posłanka PiS go z tej konsekwencji naruszenia prawa zwolniła.

Prawo i Sprawiedliwość od dawna stawia ojca Dyrektora nie tyle ponad prawem, ile ponad wszystkim, co jest wokół nas - ponad wszystkimi zasadami, wszystkimi regułami życia publicznego. Także w tym przypadku specjalnie się nie dziwię, że pani posłanka tak zareagowała. Powtórzę - to jest kwestia pewnej polityki, którą Prawo i Sprawiedliwość prowadzi od lat

Żałuje ksiądz, że TV Trwam nie znalazło się na multipleksie cyfrowym?

Nie, nie żałuję.

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji twierdzi, że TV Trwam to przedsięwzięcie "finansowo niepewne". Środowisko radiomaryjne odpowiada, że padło ofiarą ataku na katolików. Ale skoro dyrektor TV Trwam nie ma pieniędzy nawet na stosunkowo niewielką grzywnę, to może jednak KRRiT ma rację?

Wiem, że przewodniczący Jan Dworak w odpowiedzi na pismo biskupów-członków Rady Stałej Episkopatu przedstawił jako główny argument niejasności związane z faktem, że Fundacja Lux Veritatis - nota bene założona przez prywatne osoby, a nie jakiś podmiot kościelny - nie wykazała wystarczających gwarancji na to, że będzie dysponowała kwotą 70 milionów potrzebnych na sfinansowanie multipleksu. A kwota ta miała pochodzić z pożyczki od zakonu ojców redemptorystów. Patrząc na to z boku wydaje mi się,  że jeżeli Krajowa Rada nie została przekonana konkretnymi faktami i dokumentami, to jest to kwestia albo słabej jakości argumentacji zawartej w przesłanych dokumentach , albo faktycznie złej woli urzędników. W pierwszym przypadku decyzja Rady jest uzasadniona, w drugim sprawa powinna trafić do sądu - i chyba tak się stanie. Ale powiedzmy też szczerze: odpowiedź na to pytanie zależy w dużej mierze od osobistych sympatii.

Politycy PiS mówią, że decyzja KRRiT to atak na wolność niezależnych mediów. Ale jeśli posłanka tej partii wyręcza finansowo dyrektora stacji telewizyjnej, to chyba ciężko mówić tu o politycznej niezależności stacji?

To jest moim zdaniem nadużycie. Żartobliwie można powiedzieć, że czytając życiorys pani poseł widać wyraźnie, iż zainwestowała ona w media Ojca Dyrektora nie cztery i pół tysiąca złotych, ale znacznie więcej. I ja to rozumiem - bo jeśli są jakieś media, które są mi bliskie, to zrobię wszystko, żeby one funkcjonowały jak najlepiej, także od strony materialnej. A jaka jest Telewizja Trwam każdy widzi.  Każdy może doskonale wyrobić sobie zdanie na temat tego, czy to medium prezentuje obiektywny obraz życia publicznego w Polsce, czy jakiś rodzaj PiS-owskiej koncepcji polityki i życia publicznego. Ale żeby nie było niedopowiedzeń – telewizja prywatna ma prawo wyrażać własną opinię, a jeśli ta opinia się komuś nie podoba, to zawsze może zmienić kanał.