Narodowy: kto płaci, kto się bawi, kogo tam nie chcą

Narodowy: kto płaci, kto się bawi, kogo tam nie chcą

Dodano:   /  Zmieniono: 
Politycy bawią się za nasze pieniądze, a potem się o to kłócą. Serial "Polscy mężowie stanu", odcinek 975.
Polska zagrała mecz z Portugalią na Stadionie Narodowym. Stadion nie jest gotowy, piłkarzom nie chciało się biegać, parking był tylko dla policji, zamknięto pół dzielnicy, ale: nikt nie zginął, nie było zadymy, a VIP-om zapewniono porządny catering. Politycy przebierają więc nogami, by nazwać wybudowanie stadionu sukcesem. A sukces, wiadomo, ma wielu ojców.

Zdaniem Donalda Tuska, brawa należą się ministrom sportu z PO: Mirosławowi Drzewieckiemu i Joannie Musze. Oboje byli na meczu. Czemu Tusk zapomniał o Adamie Gierszu? Nie wiadomo.

Mecz za darmo z najlepszych miejsc mogli oglądać, poza Tuskiem i Muchą, m.in. były marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna (znów gra z Tuskiem w piłkę), marszałek Sejmu Ewa Kopacz, były minister sportu Mirosław "Polska to dziki kraj" Drzewiecki, prezydent Bronisław Komorowski z żoną, były prezydent Aleksander Kwaśniewski z żoną, rzecznik rządu Paweł Graś, szef Kancelarii Premiera Tomasz Arabski.

Joachim Brudziński z PiS ma żal, że na debiut Narodowego nie zaproszono Elżbiety Jakubiak (PJN), która jako minister sportu w rządzie PiS podjęła decyzję o utworzeniu Narodowego Centrum Sportu,. To NCS zarządzało budową Narodowego. Na oficjalnych stronach NCS o Jakubiak i udziale rządów PiS w przygotowaniu do Euro nie ma słowa.

Mamy postulat: następnym razem, gdy panie Mucha czy Jakubiak, panowie Tusk, Drzewiecki, Komorowski, Schetyna itd. zechcą obejrzeć sobie mecz na żywo, niech staną w kolejce do kasy (jak tzw. zwykli obywatele), sięgną do swoich portfeli i swoimi pieniędzmi kupią sobie bilety.

A PZPN i Narodowe Centrum Sportu, jeśli już chcą rozdawać VIP-owskie wejściówki za darmo, niech nie podlizują się politykom, tylko dadzą bilety dzieciakom z domów dziecka, np. z tragicznie niedofinansowanej Ściany Wschodniej. Dla nich mecz na Narodowym to byłoby niesamowite przeżycie.

Polityków, którzy zarabiają po kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie stać, by wydać trzy stówy na bilet. Tylko kiedy polscy "mężowie stanu" to zrozumieją? Chyba nieprędko. Na razie wszyscy chcą być jak Donald Tusk, który twierdzi, że nawet jak służbową limuzyną każe się wozić w prywatnych celach, to postępuje fair.

Ojców Narodowego jest wielu - czytaj na Wprost.pl

"Gdyby nie Kaczyński, Narodowy nie stałby w tym pięknym miejscu"

Tusk: Narodowy to sukces Muchy i Drzewieckiego

Milion złotych premii za zorganizowanie Euro 2012

Raport: miasta mogą wygrać Euro 2012, ale...

Narodowy - kompletu nie było

Kalisz: podniecenie meczem z Portugalią było sztuczne

"Ocena Muchy nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością. Rząd zmarnował szansę"