Dodał też, że Francja jest gotowa wzmocnić poparcie dla rebeliantów, pod warunkiem zielonego światła ze strony ONZ. - Nie uczynimy niczego bez rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ - oświadczył Sarkozy. - Nie ma mowy o działaniu - bezpośrednim lub pośrednim - jeśli Rada nie ustanowi prawnych ram dla stref humanitarnych, dostaw broni dla syryjskiej opozycji lub ustanowienia korytarzy humanitarnych - wyjaśnił. Sarkozy ostrzegł następnie, że winni zbrodni przeciwko ludzkości zostaną osądzeni przez Międzynarodowy Trybunał Karny. - Pewnego dnia dyktatorzy będą musieli zapłacić za swe czyny - powiedział.
Realizację zadań związanych z zapewnieniem opieki konsularnej nad obywatelami USA przebywającymi w Syrii w sytuacjach nadzwyczajnych oraz pieczę nad majątkiem ambasady USA w tym kraju przejęła Sekcja Interesów USA działająca w ramach struktur ambasady RP w Damaszku. Według ONZ w ciągu 11-miesięcznej rewolty przeciwko prezydentowi Asadowi syryjskie służby bezpieczeństwa zabiły ponad 7,5 tys. cywilów.
ja, PAP