Konwój z pomocą humanitarną dotarł do Hims

Konwój z pomocą humanitarną dotarł do Hims

Dodano:   /  Zmieniono: 
Konwój z pomocą humanitarną dotarł do syryjskiego Hims (fot. EPA/SANA/PAP)
Konwój z pomocą humanitarną dotarł do syryjskiego Hims i wkrótce będzie próbował dostarczyć żywność do dzielnicy Baba Amro, która była odcięta od świata w wyniku miesięcznych bombardowań. ONZ jest zaniepokojona doniesieniami o trwających tam represjach.
- Jesteśmy w Hims i przygotowujemy się do wjazdu do Baba Amro -  powiedziała rzeczniczka Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża (MKCK) Carla Haddad. Władze syryjskie zezwoliły organizacjom pomocowym na  wejście do Baba Amro w położonym na zachodzie Syrii mieście Hims. Doszło do tego kilka godzin po wycofaniu się większości syryjskich rebeliantów z tej dzielnicy, która przez prawie miesiąc była bombardowana przez siły rządowe. Konwój Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża (MKCK) i  syryjskiego Czerwonego Półksiężyca w piątek rano wyruszył z Damaszku. W  jego skład wchodzi siedem ciężarówek z żywnością i inną pomocą -  powiedział rzecznik MKCK Hicham Hassan.

Do konwoju przyłączą się karetki Czerwonego Półksiężyca

W Hims do konwoju mają się przyłączyć karetki pogotowia syryjskiego Czerwonego Półksiężyca i wolontariusze z tej organizacji. Działacze praw człowieka alarmują, że w opanowanej przez siły rządowej dzielnicy władze zaczęły polować na opozycjonistów i zabijać tych bojowników, którzy pozostali w Baba Amro, by osłaniać "taktyczny odwrót" swoich towarzyszy. Nie da się jednak zweryfikować tych informacji. Rzecznik Wysokiego Komisarza ONZ ds. Praw Człowieka (UNHCHR) Rupert Colville wyraził zaniepokojenie z powodu doniesień o krwawych represjach. - Choć nie jesteśmy obecnie w stanie potwierdzić tych informacji, chcielibyśmy przypomnieć władzom o ich obowiązkach, wynikających z międzynarodowych praw - powiedział Colville.

Ranna dziennikarka wraca do Paryża

Zaapelował do władz i rebeliantów Syrii, by powstrzymali się od  wszelkich akcji odwetowych. - Ważne jest to, aby nie było bezprawnych represji, egzekucji, tortur, przypadkowych zatrzymań - podkreślił Colville. Tymczasem dziś do Paryża mają dolecieć francuska dziennikarka Edith Bouvier i francuski fotoreporter William Daniels, którzy obecnie przebywają na obserwacji w szpitalu w Bejrucie - podało francuskie MSZ. 1 marca zostali oni ewakuowani z Hims. Bouvier w  ubiegłym tygodniu została ranna w ostrzale rakietowym w oblężonym Hims. Szef francuskiej dyplomacji Alain Juppe skrytykował brak współpracy władz w Damaszku podczas prób ewakuacji dziennikarzy. - Syryjskie władze nie wywiązały się z naszej prośby wysłania ambasadora Francji do Hims, aby mógł skontaktować się tam z Czerwonym Półksiężycem i  Czerwonym Krzyżem - mówił Juppe na konferencji prasowej w Bordeaux.

Rosja chciała pomóc

Z kolei rosyjski premier Władimir Putin poinformował, że Moskwa próbowała ewakuować francuską dziennikarkę, ale operacja nie powiodła się, ponieważ Bouvier była "w rękach rebeliantów, którzy kontrolowali dzielnicę" Baba Amro. W wywiadzie opublikowanym na stronie rosyjskiego rządu Putin powiedział, że do dzielnicy "wysłano pojazd i  śmigłowiec, na pokładzie którego znajdowali się przedstawiciele Czerwonego Krzyża". Rosyjski premier dodał, że "śmigłowiec był gotowy przetransportować Bouvier do Libanu lub do Francji".

W Syrii giną dziennikarze

22 lutego w Hims w ataku rakietowym zginęli korespondentka wojenna "Sunday Timesa" Amerykanka Marie Colvin i francuski fotoreporter Remi Ochlik. Z opublikowanych w czwartek w internecie nagrań wideo wynikało, że zostali oni pochowani w Hims przed kilkoma dniami. Władze w Damaszku ogłosiły, że odnalazły w Hims ich ciała i zapowiedziały przekazanie zwłok ambasadom Polski i Francji. Syryjska agencja prasowa Sana podała również, że oprócz zwłok Colvin i  Ochlika odnaleziono ciało hiszpańskiego dziennikarza Javiera Espinosy. Jednak dziennik "El Mundo", dla którego pracuje Espinosa, poinformował, że korespondent żyje, udało mu się wydostać z Hims i jest już w Libanie.

Według Sany ciała trzech zagranicznych dziennikarzy zostaną przewiezione do stolicy kraju, Damaszku, a następnie - po badaniach DNA -  przekazane ambasadom Polski, reprezentującej w Syrii interesy USA, Francji i Hiszpanii. W obleganej od blisko miesiąca Baba Amro zginęły setki ludzi. Rewolta przeciwko prezydentowi Syrii Baszarowi el-Asadowi trwa od 11 miesięcy. Według szacunków ONZ dotychczas zginęło co najmniej 7500 ludzi.

ja, PAP