Jak Platforma ukraść posła - dobrze. Jak Platformie ukraść posła - źle

Jak Platforma ukraść posła - dobrze. Jak Platformie ukraść posła - źle

Dodano:   /  Zmieniono: 
Politycy koalicji PO-PSL musieli w swoim czasie niechybnie zapoznać się bardzo dobrze ze znaną powieścią Henryka Sienkiewicza "W pustyni i w puszczy". Skąd ta pewność? Bo filozofię Kalego - jednego z bohaterów tejże powieści - opanowali do perfekcji.
Przypomnijmy - sympatyczny Kali był zwolennikiem systemu moralnego, w którym to co jest dla niego korzystne musi być dobre, a to co wiąże się dla niego z jakąś stratą - z natury rzeczy jest złe. Ta życiowa filozofia zamykała się w maksymie: "Jak Kali ukraść krowę - dobrze, jak Kalemu ukraść krowę - źle". Na szczęście niejaki Staś Tarkowski wytłumaczył Kalemu, że powyższe stwierdzenie jest hipokryzją w czystej postaci - albo bowiem kradzież krów jest dobra w każdym wypadku, albo jest bezwzględnie zła. Tertium non datur.

Gdyby jednak wspomniany Staś Tarkowski chciał dziś zapisać się do PO - zamiast uczyć Kalego powinien uczyć się od Kalego. I to pilnie! Oto bowiem w ostatnim czasie jeden z posłów Platformy - Łukasz Gibała - postanowił, że od drużyny Tuska woli wesołą ferajnę Palikota i zdecydował się na polityczny transfer. Nic nowego - Polacy przywykli już do tego, że dla posłów ważniejsze od wierności wyborcom jest to, aby w kolejnych wyborach zagwarantować sobie "biorące" miejsce na liście wyborczej. PO Gibały zbyt wysokim miejscem nie rozpieszczała (wszedł do Sejmu z 19 pozycji), więc fakt iż ambitny poseł zaczął się rozglądać za jakąś inną polityczną przystanią nie powinien nikogo dziwić.

A jednak zdziwił - przede wszystkim polityków PO, którzy nagle odkryli, że ich niedawny kolega klubowy to wyjątkowo cyniczne, fałszywe i nie rozumiejące ducha gry zespołowej indywiduum, które zamiast w pocie czoła wykuwać potęgę Platformy Obywatelskiej i z pokorą przyjmować fakt, iż centrala Platformy bardziej kocha Ireneusza Rasia niż Gibałę, postanowił czmychnąć do Palikota. Oddajmy głos posłom PO:

Paweł Olszewski: To człowiek o  olbrzymiej ambicji, ale niewielkich umiejętności, nie mógł sobie znaleźć do końca miejsca w Platformie.

Iwona Śledzińska-Katarasińska: Poszedł tam, gdzie jest mu łatwiej.

Grzegorz Schetyna: Platforma to zespół, drużyna, która musi razem funkcjonować, rozwiązywać problemy, być ze sobą w trudnych czasach. Przejście Gibały do Ruchu Palikota to zła decyzja.

Małgorzata Kidawa-Błońska: Poseł Gibała w ogóle nie pasował do Platformy, my znamy słowa: odpowiedzialność, solidarność, działanie grupowe, a te działanie są posłowie Gibale całkowicie obce.

Jarosław Gowin: Czuję się po ludzku rozczarowany.

Rafał Grupiński: Poseł Gibała wprowadził w błąd wszystkich kolegów i koleżanki z klubu, zachował się na pewno skrajnie nielojalnie.

I na deser koalicjant z PSL:

Jan Bury: Zawsze z pogardą patrzę na posłów, którzy miesiąc czy dwa po wyborach zmieniają partię.

W tym momencie Staś, słuchając tych wszystkich narzekań na to, jak przykra jest utrata posła prawdopodobnie nie potrafiłby się powstrzymać przed znaczącym chrząknięciem i rzuceniem mimochodem dwóch nazwisk: Arłukowicz i Kluzik-Rostkowska.

I dlatego właśnie legitymację PO otrzymałby raczej Kali. On lepiej rozumie ducha polskiej polityki.

O tym, jak odejście Gibały do Ruchu Palikota oburzyło polityków koalicji, czytaj więcej na Wprost.pl:

 

Palikot podebrał posła Tuskowi - siostrzeniec Gowina w Ruchu Palikota

Szef klubu PSL: na Gibałę patrzę z pogardą

Grupiński o Gibale: oszukał nas

Gowin: Gibała zatrzasnął sobie drzwi do prawdziwej polityki