Fabuła Vegi, spektakle teatralne, wydania książkowe i seria komiksów; strony internetowe i kluby miłośników – o Hansie Klossie napisano, nakręcono i powiedziano już chyba wszystko. I wciąż chce się więcej. Bo Hans Kloss (ciekawe, słownik edytora tekstu wciąż zmienia go na „klops") to postać fascynująca swoją złożonością i osobowością, pełna zagadek i niedopowiedzeń. James Bond przy J-23 to postać płaska i jednowymiarowa.
Tajemnice krążą już nad metryką Klossa. Filmowy Kloss to w oryginale Stanisław Kolicki; w wersji książkowej i komiksowej Stanisław Moczulski. A od człowieka, który sam nie wie, jak się nazywa, nie wypada wszak zbyt wiele wymagać. To, że Hans Kloss był oficerem (najpierw porucznikiem, później kapitanem) Abwehry, czyli niemieckiego wywiadu wojskowego, wiedzą wszyscy. To, że wykorzystując zdolności językowe oraz niezwykłe fizyczne podobieństwo do prawdziwego Hansa Klossa, działał na szkodę Niemców, też wiadomo. Ale kim był naprawdę? Kto mu wydawał rozkazy? Komu meldował? Tu sprawa nie jest oczywista. „Nigdy nie wiadomo, kto dla kogo pracuje, Kloss" – ostrzega Hansa gestapowiec w jednym z komiksów. To zdanie pasuje do naszego bohatera jak ulał.
J-23 znowu nadaje! Więcej na ten temat przeczytacie w najnowszym numerze tygodnika "Wprost"