"Nie ma wątpliwości co do tożsamości ofiar Smoleńska"

"Nie ma wątpliwości co do tożsamości ofiar Smoleńska"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ekshumacja ciała Janusza Kurtyki na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie zarządzona przez Naczelną Prokuraturę Wojskową (fot. PAP/Jacek Bednarczyk) 
Prokuratura nie ma wątpliwości dotyczących tożsamości ekshumowanych w 19 i 20 marca ciał ofiar katastrofy smoleńskiej: Przemysława Gosiewskiego i Janusza Kurtyki - poinformowała Naczelna Prokuratura Wojskowa (NPW).

Rzecznik prasowy NPW płk Zbigniew Rzepa przypomniał, że ekshumacje zarządzono w związku z wątpliwościami i rozbieżnościami między dokumentacją sądowo-medyczną otrzymaną z Rosji a innymi dowodami, np. zeznaniami świadków. Przedstawiciele prokuratury zaznaczają też, że  gdyby były jakiekolwiek wątpliwości, odnoszące się do  tożsamości szczątków, taka informacja byłaby przekazana opinii publicznej.

Badania potrwają kilka dni

Badań obu ekshumowanych ciał ma dokonać ten sam zespół biegłych -  najpierw będą to specjaliści z Krakowa, potem z Katedry Medycyny Sądowej Akademii Medycznej we Wrocławiu. - Najpierw w Krakowie będą wykonane badania tomografem komputerowym, zaś we Wrocławiu będzie przeprowadzona sekcja zwłok - powiedział rzecznik. Dodał, że badania zaplanowane przez biegłych powinny potrwać kilka dni.

"Rodzina nie miała wątpliwości"

Ekshumacja zwłok Przemysława Gosiewskiego została przeprowadzona 19 marca rano na warszawskich Powązkach Wojskowych. 20 marca rano na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie ekshumowano szczątki Janusza Kurtyki. - Prokuratorzy nie mają wątpliwości co do tożsamości zwłok, natomiast w  toku składanych zeznań członkowie rodziny - były to trzy osoby, w tym jedna, która z zawodu jest lekarzem - twierdzili, że w trakcie identyfikacji ciała nie dostrzegli na tym ciele znamion przeprowadzenia sekcji zwłok - mówił w Krakowie kpt. Marcin Maksjan z  NPW.

Z powodu wątpliwości dotyczących stwierdzeń zawartych w otrzymanej z  Rosji dokumentacji sądowo-lekarskiej w sierpniu 2011 roku prokuratura ekshumowała inną ofiarę katastrofy - Zbigniewa Wassermanna. Ekshumacja została wówczas przeprowadzona w Krakowie 29 sierpnia, zaś  ponowny pogrzeb Wassermanna miał miejsce 1 września.

Pierwszą ekspertyzę z badań ciała polityka prokuratura wojskowa otrzymała od biegłych krakowskich pod koniec września 2011 r.. Były to wyniki tomografii komputerowej. Całościową ekspertyzę z Wrocławia prokuratorzy otrzymali w połowie grudnia.

W rosyjskiej opinii z sekcji zwłok były błędy

Płk Rzepa wyjaśnił, że obecna procedura badań powinna być zbliżona do tych przeprowadzonych w zeszłym roku. - Trudno jednak spekulować, czy w tym przypadku będzie tak samo i opinie wpłyną po  podobnym czasie oczekiwania, wszystko zależy od biegłych - zaznaczył płk Rzepa.

Jedna z konkluzji ekspertyzy biegłych dokonanej po ekshumacji szczątków Zbigniewa Wassermanna, którą prokuratura ujawniła w grudniu 2011 r., wskazywała, że w rosyjskiej opinii z sekcji zwłok były błędy. "Błędy te  nie podają jednak w wątpliwość głównych wniosków rosyjskiej opinii" -  ocenili wtedy polscy biegli. Ponadto biegli ocenili wtedy m.in., że  przyczyną obrażeń ciała Wassermanna nie było działanie materiałów wybuchowych lub wysokiej temperatury.

"Prokuratura ma pełne zaufanie do biegłych"

Badań dokonał wtedy sześcioosobowy zespół ekspertów - ten sam, który przeprowadzi obecne badania. - Sześcioosobowy zespół biegłych to nie są tylko biegli z Katedry Medycyny Sądowej AM we Wrocławiu. To są także biegli z Gdańska i Bydgoszczy. Prokuratura ma pełne zaufanie co do  rzetelnego przeprowadzenia badań przez ten zespół i na chwilę obecną nie  widzi podstaw i możliwości poszerzenia tego zespołu - powiedział kpt. Maksjan.

"Włączcie do sprawy prof. Michaela Badena"

Już wcześniej wojskowa prokuratura oddaliła wniosek mec. Rafała Rogalskiego, pełnomocnika bliskich Przemysława Gosiewskiego, w sprawie powołania w  charakterze biegłego medycyny sądowej amerykańskiego lekarza, prof. Michaela Badena. - Prokuratura uznała, że powołani przez nią biegli są kompetentni - mówił  mec. Rogalski. Ponowienie tego wniosku zapowiedziała wdowa po pośle PiS Beata Gosiewska.

20 marca o dopuszczenie do badań amerykańskiego eksperta zaapelowała w oświadczeniu Jadwiga Gosiewska, matka zmarłego tragicznie posła. - Zwracam się o wsparcie do zespołu biegłych sądowych, którzy będą badać mojego syna. Przyjmijcie do swojego grona w roli eksperta dr. Badena. Jego doświadczenie wesprze wasze działanie, a mnie i rodzinie da poczucie większego spokoju, że zrobiliśmy wszystko, aby dojść do prawdy o  przyczynach śmierci mojego syna - zaznaczyła.

- To nie z winy rodziny dochodzi do koniecznej w tej sytuacji ekshumacji i sekcji.  Winni temu są ci, którzy zaniedbując swoje obowiązki dopuścili do pochówku bez wcześniejszych, wiarygodnych badań i  dokumentów, którzy zaniechali przeprowadzenia sekcji bezpośrednio po  śmierci - tu, w Polsce - dodała w oświadczeniu matka Przemysława Gosiewskiego.

Będą ekshumowani wszyscy?

Przebywający w Polsce prof. Baden powiedział, że w celu dokładnego przeprowadzenia śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej należy przeprowadzić ekshumacje wszystkich ofiar katastrofy.

Zdaniem lekarza fakt, że doszło do ekshumacji, "to krok w dobrym kierunku". - Ekshumacje są konieczne, ponieważ Rosjanie przeprowadzili niewłaściwą dokumentację miejsca katastrofy. Nie mogli więc tym samym wyciągnąć odpowiednich wniosków w czasie przeprowadzonych badań -  ocenił. - Przy rzetelnej ekshumacji można odtworzyć niemal wszystko, co się wydarzyło – zaznaczył Baden. Podkreślił, że jeśli był zapraszany do  udziału w badaniach przez rodziny ofiar, to jeszcze nigdy nie spotkał się z odmową.

Wdowa po Januszu Kurtyce nie składała w prokuraturze wojskowej wniosku o ekshumację - prokuratura może taką decyzję podjąć także z  własnej inicjatywy. W oświadczeniu zamieszczonym wcześniej w internecie Zuzanna Kurtyka napisała, że w obecnych warunkach jest przeciwna badaniom sekcyjnym męża i że dwie jej prośby o zaniechanie tej procedury oraz o udział w niej dwóch patomorfologów: jednego z Zakładu Medycyny Sądowej UJ z Krakowa, drugiego z Nowego Jorku, spotkały się z odmową.

is, PAP