Test Kaczyńskiego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Lech Kaczyński w wyborach na prezydenta Warszawy zdeklasował rywali. To prestiżowy sukces - - wśród pokonanych Andrzej Olechowski, lider PO, partii posiadającej w Sejmie znacznie silniejszą reprezentację. Prawdziwy test - - dopiero przed nim.
Obliczalny choć antyestabilihmentowy, wiarygodny mimo że polityk, "swojski" a zarazem poseł, profesor, były minister, lider partii. Lech Kaczyński idealnie wyczuł oczekiwania znacznej części wyborców. W przeciwieństwie do Andrzeja Olechowskiego odcinał się od dotychczasowych włodarzy miasta, w porównaniu z konkurentami z Samoobrony czy skrajnej prawicy uosabiał spokój i umiarkowanie, w odróżnieniu od Marka Balickiego nie kojarzy się z pakietem lewicowych obietnic bez pokrycia.

Jego sukces stawia go teraz na czele obozu przeciwników słabnącej lewicy i czyni naturalnym pretendentem w wyborach na urząd głowy państwa. Lecz gdy skończą się samorządowe wybory, to zaczną się "schody". Restrukturyzacja firm komunalnych, reorganizacja służb miejskich, rozbudowa infrastruktury, usprawnienie administracji to zadania, na których nawet najlepszy polityk może się potknąć. W dodatku Kaczyński będzie musiał walczyć nie tylko z częścią radnych lecz przede wszystkim o większe dochody miasta. A o ich wysokości w dużym stopniu zdecyduje parlament, czyli de facto lewicowo-ludowa koalicja. Mieszkańcy zaś nie zaakceptują prezydenta miasta, który bezradnie rozkłada ręce i mówi "chciałem dobrze, ale mi nie dali". Sukces w wyborach to dopiero pierwszy krok na drodze do prawdziwego sukcesu.

Bogusław Mazur