"Pan się ciągle rzuca, a Lepperowi wystarczyło DNA" - Kaczyński pomógł Lepperowi w czasie seksafery?

"Pan się ciągle rzuca, a Lepperowi wystarczyło DNA" - Kaczyński pomógł Lepperowi w czasie seksafery?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jarosław Kaczyński (fot. PAP/Andrzej Grygiel)
Proces z Romanem Giertychem ujawnił niewygodne dla prezesa PiS fakty. Z zeznań złożonych w sądzie przez byłego posła LPR wynika, że Jarosław Kaczyński przekazał Andrzejowi Lepperowi wyniki badań dziecka Anety Krawczyk, by mógł wykonać test na ojcostwo zanim zrobiła to prokuratura.
W 2010 roku Jarosław Kaczyński pozwał Romana Giertycha za publiczne stwierdzenie wicepremiera, który oskarżył Kaczyńskiego o zbieranie haków na opozycję i własnych koalicjantów.

W trakcie kolejnej rozprawy jaka toczy się w tej sprawie były poseł LPR Wojciech Wierzejski zeznał, że Andrzej Lepper powiedział mu, iż Jarosław Kaczyński dał mu wyniki testów DNA dziecka Anety Krawczyk. Miało to ułatwić Lepperowi sprawdzenie, czy był ojcem dziecka - zanim ustalenia te poczyniła prokuratura. Roman Giertych stwierdził z kolei, że po tym wydarzeniu Lepper złagodził kurs wobec Kaczyńskiego. Przytoczył też wypowiedź byłego premiera. Miał on powiedzieć: "Pan się ciągle rzuca, a Lepperowi wystarczyło DNA".

W 2006 roku w Polsce wybuchła afera związana z zarzutami, jakoby posłowie Samoobrony oferowali młodym kobietom prace za seks. Była pracownica biura poselskiego Stanisława Łyżwińskiego, Aneta Krawczyk, wyznała, że Lepper i Łyżwiński wymuszali na niej i innych młodych pracownicach biura usługi seksualne w zamian za posady w Samoobronie.

ja, "Gazeta Wyborcza"