W ostatnich wyborach parlamentarnych Polaczek startował z drugiego miejsca na liście PiS w okręgu gliwickim, ale uzyskał najlepszy wynik na tej liście. Poseł mieszka jednak poza tym okręgiem – w Piekarach Śląskich. Nieoficjalnie niektórzy działacze gliwickich struktur PiS potwierdzają, że dla wielu z nich Polaczek to „spadochroniarz" spoza gliwickiego środowiska. Były minister transportu był jedynym kandydatem na szefa okręgu. W głosowaniu poparło go 41 działaczy, 55 było przeciw, a czterech wstrzymało się od głosu. Polaczek – jak powiedział – nie odbiera tego wyniku w kategoriach dotkliwej porażki. Zapowiedział, że swoimi spostrzeżeniami i opiniami na temat przebiegu zjazdu podzieli się z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim, który wyrobi sobie własny pogląd w tej sprawie.
Poseł wyjaśnił, że ubiegał się o stanowisko szefa okręgu w poczuciu odpowiedzialności za działanie okręgowych struktur partii w sytuacji, gdy chęci ubiegania się o to stanowisko nie zgłosił dotychczasowy lider, pos. Wojciech Szarama. W ostatnich wyborach parlamentarnych Szarama – wcześniej lider w Gliwicach – otwierał katowicką listę PiS.
Polaczek zapewnił, że zamierza nadal pracować na rzecz okręgu, z którego uzyskał mandat poselski; wskazał m.in. na wyzwania stojące przed borykającym się z problemami Bytomiem, który należy do tego okręgu. Uchylił się jednak odpowiedzi na pytanie, czy będzie ponownie ubiegał się o wybór na szefa okręgu, jeśli taka będzie wola Kaczyńskiego. To władze partii mają zdecydować, w jaki sposób ukształtowane będzie kierownictwo gliwickiego okręgu PiS po odrzuceniu kandydatury Polaczka.pap, ps