"Teatr nie jest produktem". Artyści nie chcą menedżerów w teatrze

"Teatr nie jest produktem". Artyści nie chcą menedżerów w teatrze

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ludzie teatru protestują przeciwko planom zwolnień dyrektorów artystów i zatrudnienia na ich miejsce menedżerów. Do grona sygnatariuszy listu "Teatr nie jest produktem" dołączają kolejne osoby. Ruszyła też strona http://www.popieram.info/, za pośrednictwem której można podpisywać się pod listem. Artyści apelują o zajęcie stanowiska przez ministra kultury.

Na rozpoczętych w sobotę Warszawskich Spotkaniach Teatralnych po  każdym spektaklu odczytywany jest ze sceny list-protest ludzi teatru pt. "Teatr nie jest produktem/Widz nie jest klientem", w którym aktorzy, reżyserzy, dyrektorzy teatrów podkreślają, że pierwszy raz od czasu stanu wojennego próbują mówić wspólnym głosem o sytuacji teatru i  środowiska. Pod listem wydłuża się lista podpisów - Krystyna Zachwatowicz i Andrzej Wajda przekazali deklarację, że dołączają do  grona sygnatariuszy listu.

- My, ludzie teatru, chcemy podzielić się z Państwem swoim głębokim zaniepokojeniem dotyczącym funkcjonowania teatrów publicznych w Polsce. Dlatego pierwszy raz od czasu stanu wojennego - jako środowisko -  próbujemy mówić wspólnym głosem. Nie mówimy do Państwa z perspektywy partykularnych interesów jednego z teatralnych obozów. Sprawa jest poważniejsza. Sprawą jest polski model teatru artystycznego, którego istnienie jest obecnie zagrożone. A mamy nadzieję, że ten model obchodzi nie tylko nas, ale także Państwa - naszych widzów, dyskutantów, współtwórców kultury - napisano w liście-manifeście.

Święto teatru trybuną protestu

Dyrektor Teatru Dramatycznego w Warszawie Paweł Miśkiewicz podkreślił na wtorkowej konferencji prasowej, że festiwal Warszawskie Spotkanie Teatralne - święto teatru polskiego - stał się w tym roku trybuną do  wyrażenia protestu środowiska teatralnego, przeciwko "zmierzającej w  kierunku komercjalizacji teatru polityce kulturalnej państwa".

Rozmowy pod patronatem ministerstwa

Dramaturg Paweł Demirski zauważył, że zalążkiem do poruszenia w  świecie teatralnym stała się sytuacja scen teatralnych na Dolnym Śląsku. - Wicemarszałek Dolnego Śląska chciał zmieniać statuty teatrów, zwalniać dyrektorów obecnie zatrudnionych i rozpisywać konkursy, w których mieliby startować tzw. menedżerowie - przypomniał. Artysta postulował, aby o sytuacji teatru w Polsce rozmawiać z  ministrem kultury Bogdanem Zdrojewskim i pod patronatem Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. W jego opinii powinno się doprowadzić do sytuacji, w której - pod auspicjami resortu - artyści spotkają się z  samorządowcami, ludźmi odpowiedzialnymi za kształtowanie polityki kulturalnej. - Mamy nadzieję, że z tych spotkań - jeżeli do nich dojdzie -  wyłoni się nowe rozwiązanie, może nowe stowarzyszenie lub ruch, który pozwoli nam na to, by w instytucjonalny sposób walczyć o swoje prawa -  mówił Demirski.

Spotkania miałyby służyć m.in. ustaleniu dwóch kluczowych - jego zdaniem - problemów dotyczących teatru: sposobu powoływania szefów instytucji kultury i finansowaniu teatrów publicznych w Polsce. - Jako środowisko teoretycznie wszyscy jesteśmy za przeprowadzaniem konkursów, ponieważ one zwiększają transparentność podejmowania decyzji, ale wiemy, że konkursy też są kulawe, ponieważ bywają upolitycznione - mówił Demirski, dodając, że należałoby wypracować nową drogę powoływania dyrektorów instytucji kultury.

Nie ma pieniędzy na przedstawienia

Mówiąc o sytuacji finansowej teatrów, Demirski zauważył, że "duże teatry mają dotacje na takim poziomie, że właściwie są w stanie utrzymać wyłącznie swoich pracowników oraz budynek, natomiast nie mają pieniędzy na produkcję przedstawień". "Dotacje są obcinane systematycznie. I  jeśli potem urzędnik wzywa do siebie dyrektora i mówi, że sobie nie  radzi finansowo - jest to sytuacja schizofreniczna (...). Teatr artystyczny może istnieć tylko dzięki dotacji publicznej" - uznał.

W podobnym tonie wypowiadał się dyrektor krakowskiego Starego Teatru Mikołaj Grabowski, tłumacząc, że za niskie dotacje powodują, iż dyrektor nie może np. przyjmować nowych osób do zespołu. - Rzeczywiście jest tak, że utrzymanie teatru artystycznego stało się wielkim problemem. Jestem na skraju uduszenia się, bo nie wiem, co mam robić. (...) Praktycznie my  z roku na rok przenosimy tę samą biedę - ocenił.


Nie wykluczamy strajku

Reżyserka Monika Strzępka mówiła, że artyści nie wykluczają strajków. - Być może tym się to wszystko skończy albo może to będzie jakiś początek. Chodzi nie tylko o teatr, chodzi generalnie o polską kulturę, o  polską scenę publiczną, która jest w zaniku, a w konsekwencji - o  kształt społeczeństwa, o to, jakim my chcemy być społeczeństwem -  tłumaczyła.

- My, ludzie teatru, sygnatariusze tego listu, ale także widzowie -  skoro nie mamy z kim rozmawiać, to mamy chyba prawo poprosić ministra kultury i dziedzictwa narodowego, żeby odniósł się do tej sytuacji -  powiedziała Strzępka.

Utworzenie stowarzyszenia lub organizacji, która będzie zajmowała się problemami scen artystycznych w Polsce, postulował prezes ZASP Olgierd Łukaszewicz, a dyrektor Teatru Polskiego we Wrocławiu Krzysztof Mieszkowski mówił o konieczności przygotowania ustawy o teatrze.

Odczytano także list reżysera Krystiana Lupy. - To, że obecnie sprawująca w Polsce ekipa ma elementarne kłopoty ze zrozumieniem wagi i  roli kultury w państwie oraz zrozumieniem mechanizmów jej funkcjonowania, wiemy nie od dziś, ale ostatni wysyp pomysłów na  pozbycie się kłopotów z teatrami, z ich finansowaniem trudno wytłumaczyć indywidualnymi przypadkami strategii kryzysowej. (...) Twórca pragnący dokonać czegoś poza rynkiem kupna i sprzedaży jest przez dzisiejszą władzę upokorzony - napisał Lupa.

Swoje poparcie dla ludzi teatru wyraziła Henryka Krzywonos-Strycharska. - Mój dramat w tej chwili polega na tym, że jeśli wy nie dostaniecie odpowiedniej dotacji, to ja nie będą mogła moich dzieci prowadzić do teatru. Jako widz zrozumiałam, że macie tylko jedno wyjście: nie poddawać się - mówiła na wtorkowej konferencji.

Postulaty były radykalne

Dyrektor Instytutu Teatralnego - organizatora Warszawskich Spotkań Teatralnych - Maciej Nowak opowiadał o wczorajszej dyskusji artystów, podczas której ustalano m.in. postulaty przedstawione na wtorkowej konferencji. - Muszę przyznać, że byłem hamulcowym, bo postulaty były bardzo radykalne - żądające dymisji, zmian personalnych. Byłem przeciwny (...) dalszej brutalizacji tej dyskusji, ale jestem przekonany, że będziemy musieli rozliczyć tych, którzy odpowiadają za obecny i przyszły stan życia teatralnego. Takie postulaty wcześniej czy później się pojawią. Teatr jest fragmentem demokracji i przy pomocy narzędzi demokratycznych będziemy rozliczali tych, którzy nie umieją zarządzać i prowadzą do  tego, że to, co jest perłą polskiej kultury - teatr artystyczny -  przestanie istnieć - mówił Nowak.

em, pap