- Naszym najważniejszym partnerem w Europie, z racji wielkości obrotów handlowych, ale coraz bardziej także w wyniku podobieństwa kultury gospodarczej i koncepcji politycznych, są Niemcy. Z uwagi na liczbę ludności i wielkość PKB, czy też siłę głosów ustalonych zgodnie z traktatem z Lizbony, Niemcy są największym udziałowcem w Unii Europejskiej, największym - z około jedną czwartą udziałów - lecz nie dominującym - tłumaczył Sikorski. Dodał, że oznacza to, iż w Unii trudno cokolwiek przeprowadzić wbrew Niemcom, ale i Niemcy - aby zrealizować swoje koncepcje - potrzebują więcej niż jednego partnera.
Niemcy: pomożecie? Polska: pomożemy, jeśli...
- Wtedy, gdy przedsięwzięcie jest zagrożone, największy udziałowiec ma oczywiście największą odpowiedzialność i największe możliwości, aby je ratować. Chcemy razem działać na rzecz silnej Unii. Tak jak zadeklarowałem niemieckim przyjaciołom w berlińskim przemówieniu: "jeżeli włączycie nas w proces podejmowania decyzji, możecie liczyć na wsparcie ze strony Polski" - podkreślił szef MSZ.
Sikorski: skarciłem Niemców - i się poprawili
Sikorski przekonywał również, że Polska nie powinna bać się Niemiec - kraju, który ma za prezydenta tak szlachetną postać jak Joachim Gauck. Przypomniał przy tym, że ożywioną dyskusję zarówno w kraju, jak i za granicą wywołało – wygłoszone przez szefa polskiej dyplomacji – przemówienie na forum Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej w Berlinie. - Skrytykowałem Niemcy za niewystarczające zaangażowanie w ratowanie strefy euro, której są największym beneficjentem. Powiedziałem, że bardziej niż niemieckiej siły, zaczynam się bać niemieckiej bezczynności. Z satysfakcją stwierdzam, że od tego czasu nastąpiły dwa wydarzenia. Niemcy dały przyzwolenie Europejskiemu Bankowi Centralnemu na dokapitalizowanie banków w strefie euro łączną sumą biliona osiemnastu miliardów euro - co przytłumiło kryzys. Po drugie, Niemcy wybrali na swego prezydenta Joachima Gaucka, który z pierwszą podróżą zagraniczną przybył do Warszawy - nie krył satysfakcji szef MSZ.
Sikorski ocenił też, że suwerenność to obecnie coś bardziej subtelnego niż wyłączność władzy politycznej. - Jest to poczucie, że na żadnym etapie wzmacniania współpracy międzynarodowej nie tracimy podmiotowej zdolności do podejmowania korzystnych bądź błędnych decyzji. Innymi słowy - tak, jak to rozumieli nasi przodkowie, nic o nas nie decyduje się bez nas. Kluczowe jest, czy danym regułom poddaliśmy się dobrowolnie oraz czy w ostateczności moglibyśmy się z nich wycofać - zaznaczył. Według szefa MSZ oba te warunki spełnia proces integracji europejskiej.Polscy przyjaciele: Francja, Szwecja, Norwegia, Włochy, Hiszpania...
Sikorski wyraził jednocześnie zadowolenie z intensyfikacji współpracy z Francją - także w ramach Trójkąta Weimarskiego. - To dobrze, że Francja zaczyna doceniać wkład Polski w kształtowanie silnego przywództwa w Europie. Żałujemy, że Wielka Brytania – kraj tak bliski kolejnym pokoleniom polskich migrantów i mnie osobiście – którego filozofię wolności, także wolności gospodarczej, podzielamy, nie chce być liderem europejskiej obronności. Liczymy na bliski dialog polityczny z nowymi rządami Hiszpanii i Włoch - mówił. Szef MSZ podkreślił też, że Polska razem ze Szwecją działa "ramię w ramię" na rzecz wdrożenia Partnerstwa Wschodniego i transformacji w całym sąsiedztwie Unii. - W świecie zauważono propozycje rozbrojeniowe złożone przez nas wraz z Norwegią, która jest dla nas także źródłem inspiracji w odpowiedzialnej eksploatacji złóż gazu - dodał.
Szef resortu spraw zagranicznych poinformował również, że 27 marca rząd przyjął założenia polskiej polityki zagranicznej na bieżący rok, który zawiera m.in. listę strategicznych projektów gospodarczych. Przypomniał, że w ubiegłym roku polscy dyplomaci interweniowali 600 razy na rzecz polskich przedsiębiorstw działających w blisko 60 krajach, także w regionach pozaeuropejskich, np. w ogarniętej wojną domową Libii.
PAP, arb