Euroland daje 800 mld euro na zaporę. "To wciąż za mało"

Euroland daje 800 mld euro na zaporę. "To wciąż za mało"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jean-Claude Juncker (fot. EPA/Torkil Adsersen/PAP)
Ministrowie finansów strefy euro porozumieli się w sprawie wzmocnienia tzw. zapory przeciwogniowej, jak określa się fundusz ratunkowy eurolandu, do 800 mld euro. Ma to zapobiec rozszerzeniu kryzysu zadłużenia np. na Hiszpanię.
"Strefa euro mobilizuje zaporę przeciwogniową (firewall) o  wartości około 800 mld euro, ponad 1 bilion dolarów" - brzmi deklaracja 17 szefów resortów finansów państw eurolandu. 300 mld euro z  tych 800 mld to środki już objęte zobowiązaniami, czyli przekazane albo obiecane na wsparcie Grecji, Portugalii i Irlandii, które pogrążyły się w kryzysie zadłużenia i musiały prosić o pomoc.

Pół biliona euro zdolności pożyczkowych

Uzgodniono, że stały Europejski Mechanizm Stabilizacyjny (EMS), który ma wejść w życie 1 lipca, będzie mieć zdolności pożyczkowe w wysokości 500 mld euro. Jednak znacznie szybciej będą wpłacane przez udziałowców, czyli kraje euro, raty kapitałowe powiększające gwarancje i siłę pożyczkową EMS. Czas wpłat kapitału został skrócony z pięciu do trzech lat.

Dotychczasowy, utworzony doraźnie Europejski Fundusz Stabilizacji Finansowej (EFSF) nie przestanie działać w lipcu, gdy zostanie uruchomiony EMS. "EFSF pozostanie aktywny w finansowaniu programów, które rozpoczęły się przed tą datą" - brzmi deklaracja. To w sumie około 200 mld euro, które jak początkowo planowano miały być wliczone w  poczet EMS. EFSF i EMS będą działać równolegle do połowy 2013 roku -  zakłada deklaracja.

Środki na papierze

Do tej wspólnej zapory przeciwogniowej EMS/EFSF o mocy 700 mld euro ministrowie dołożyli około 100 mld euro w formie bilateralnych kredytów pomocowych dla Grecji i wsparcia finansowego ze strony instytucji unijnych. Ta operacja, jak komentują niektórzy eksperci, daje skumulowane moce pożyczkowe wartości 800 mld euro, ale tylko na  papierze, bo do dyspozycji będzie wolnych 500 mld euro.

Przyjęte rozwiązanie zaproponowały Niemcy, które ponoszą największy spośród krajów eurolandu ciężar stabilizacji wspólnej waluty europejskiej i ratowania zadłużonych państw euro i dotychczas odrzucały żądania dotyczące wzmocnienia zapory przeciwogniowej. O kwocie 800 mld euro jako "przekonującej" mówił niemiecki minister finansów Wolfgang Schaeuble.

"940 mld to jest nie do przyjęcia"

Francja, a także Włochy i Hiszpania chciały znacznie większego wzmocnienia zapory przeciwogniowej. Proponowały, by do 500 mld euro mocy pożyczkowej EMS dołożyć całe 440 mld euro mocy pożyczkowej EFSF, a więc nie tylko te 200 mld już zobowiązane, ale też wolne około 240 mld euro, co dałoby w sumie aż 940 mld euro. Na to jednak nie zgodziły się poza Niemcami także Finlandia i Holandia.

- Finlandia musi zwiększyć swój wkład do zapory przeciwogniowej. Ale  liczba 940 mld jest dla nas nie do przyjęcia - powiedziała przed rozpoczęciem posiedzenia fińska minister finansów Jutta Urpilainen.

OECD: dajcie więcej

Wzmocnienia tzw. zapory przeciwogniowej eurolandu domagała się od  państw eurolandu nie tylko Komisja Europejska, ale także Międzynarodowy Fundusz Walutowy oraz kraje G20. Od spełnienia tego warunku uzależniały zgodę na zwiększenie funduszu pożyczkowego MFW, z którego będzie w razie potrzeby mogła korzystać także strefa euro.

Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) apelowała do strefy euro o wzmocnienie swej zapory przeciwogniowej do  minimum biliona euro. - Musi być wystarczająco silna, głęboka czy  wysoka, by zapewnić, że nie będzie trzeba jej użyć. Ludzie będą wiedzieli, że istnieje i nawet nie będą próbowali spekulować -  powiedział sekretarz generalny OECD Angel Gurria.

zew, PAP