Obama w ogniu krytyki. "Padły niebezpieczne słowa"

Obama w ogniu krytyki. "Padły niebezpieczne słowa"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Barack Obama powiedział kilka słów za dużo? (fot. PAP/EPA/PETE MAROVICH)
Falę krytyki, i to nie tylko ze strony republikańskiej opozycji, wywołała wypowiedź prezydenta Baracka Obamy komentowana jako próba wywarcia presji na Sąd Najwyższy, aby zatwierdził reformę systemu opieki zdrowotnej, przygotowaną przez Biały Dom.
Departament sprawiedliwości został zmuszony do oświadczenia, że Sąd Najwyższy ma konstytucyjne prawo do uchylania ustaw, takich jak ustawa o reformie zdrowotnej uchwalona w 2010 r. w inicjatywy prezydenta. - Prawo sądów do sprawdzania zgodności ustaw z konstytucją jest poza dyskusją - oświadczył szef departamentu, prokurator generalny Eric Holder.

Słowa Obamy...

2 kwietnia Obama odniósł się do zeszłotygodniowego posiedzenia Sądu Najwyższego, na którym sędziowie wysłuchali argumentów administracji i przeciwników reformy domagających się jej unieważnienia. Sędziowie podejmą decyzję w tej sprawie w czerwcu.

- Od lat słyszymy, że największym problemem (Sądu Najwyższego) jest sędziowski aktywizm lub też brak sędziowskiej powściągliwości, czyli to, że grupa ludzi, których nie wyłaniano w wyborach, może uchylić należycie uchwalone prawo. Ufam, że ten sąd nie uczyni takiego kroku - powiedział prezydent.

...wywołały burzę

Wypowiedź wywołała burzę, ponieważ od początku istnienia USA jest tam tradycja tzw. rewizji sędziowskiej, czyli podważania i unieważniania przez sądy aktów władz ustawodawczych i wykonawczych uznanych za sprzeczne z konstytucją.

- Sugerowałbym, żeby prezydent się wycofał z tego, co powiedział. Niech sąd wykona swoją pracę. Stabilność naszego systemu i naszych praw od tego zależy - powiedział przywódca republikańskiej mniejszości w Senacie Mitch McConnell. Określił on oświadczenie Obamy jako "niebezpieczne" i "bezprecedensowe".

"Prezydent się myli"

O wywieranie niedopuszczalnego nacisku na Sąd Najwyższy oskarżyli prezydenta m.in. popularny konserwatywny komentator radiowy Rush Limbaugh i znany miliarder-celebryta Donald Trump.

Obamę skrytykował nawet lewicowo-liberalny "Los Angeles Times". "W kilku punktach swej wypowiedzi prezydent się myli. Nie jest prawdą, jakoby Sąd Najwyższy nie mógł uchylić ustawy" - napisał dziennik w komentarzu redakcyjnym.

Wystąpienie Obamy niektórzy porównują do postępowania prezydenta Franklina Delano Roosevelta w latach 30., kiedy usiłował on powiększyć skład Sądu Najwyższego o sędziów bardziej przychylnych jego polityce New Dealu.

zew, PAP