Wybory: komputery za słabo testowano

Wybory: komputery za słabo testowano

Dodano:   /  Zmieniono: 
System informatyczny nie sprawdził się przy wyborach samorządowych ponieważ nie przeprowadzono testów przy odpowiednim obciążeniu.
Dyrektor zespołu informatycznego PKW Andrzej Florczyk przyznał, że on sam podjął decyzję o tym, by systemu informatycznego do obsługi wyborów nie testować przy pełnym obciążeniu.

Florczyk powiedział, że system informatyczny do obsługi wyborów został uruchomiony na  miesiąc przed wyborami. Służył - wyjaśniał - do rejestracji kandydatów i komitetów wyborczych i "pracował poprawnie bez objawów jakiegokolwiek kryzysu, aż do samej nocy powyborczej".

"Pytanie jest trafne: dlaczego nie zrobiliśmy pełnej próby obciążeniowej na minimum 2 tys. użytkowników. Ja podjąłem decyzję o tym, żeby ograniczyć test powszechny" - przyznał Florczyk Szefa PKW Ferdynanda Rymarza poproszono o komentarz do  tego, że łódzka firma Pixel "przyznała się" do winy za problemy z  systemem informatycznym obsługującym wybory. "Zbyt łatwo ktoś się przyznaje do winy. Podtrzymujemy swoje pierwotne stanowisko - sprawdzimy urządzenia, łącza, programy, sprawdzą to eksperci powołani przez nas lub przez NIK i wtedy będzie można powiedzieć, kto zawinił" - powiedział Rymarz.

Szef Krajowego Biura Wyborczego Kazimierz Czaplicki tłumaczył natomiast, że zlecenie wykonania elementów systemu informatycznego dwóm różnym firmom miało m.in. na celu "przełamanie monopolu Prokomu".

"W 1998 r. i 2000 r. padały zarzuty że ciągle jest tylko Prokom w  wyborach, postanowiliśmy spróbować ten monopol przełamać" -  powiedział Czaplicki. Rymarz zapowiedział, że jeśli w niedzielę po 20 minutach od  zamknięcia lokali wyborczych okaże się, że system informatyczny nie działa dobrze, głosy w II turze wyborów wójta, burmistrza i  prezydenta miasta będą liczone ręcznie. Według Rymarza, w małych gminach wyniki II tury będą znane nawet w poniedziałek rano, a  pozostałe - we wtorek.

sg, pap