- Przekaz oficjalny władzy, niestety przy znacznym wsparciu mediów mainstreamowych, jest od początku tej katastrofy wypucowany tak solidnie i dokładnie, jak te szczątki wraku, które przy okazji drugiej rocznicy tej katastrofy strona rosyjska zaprezentowała światu - ubolewa na antenie RMF FM przewodniczący Komitetu Wykonawczego Prawa i Sprawiedliwości Joachim Brudziński.
Zdaniem posła PiS, od czasu katastrofy rządowego Tu-154 pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r. polskie władze nie zrobiły nic, aby tezy o przyczynach wypadku zweryfikować w oparciu o badanie przebywającego na terenie Rosji wraku samolotu. - Władze z premierem Donaldem Tuskiem i prezydentem Bronisławem Komorowskim na czele nie zrobiły nic w tej sprawie. To jest główny zarzut - zaznacza Brudziński. - Jedyne, czym teraz dysponujemy, to raport komisji Millera, w dużej mierze opartej o takich ekspertów jak pan Edmund Klich, który stwierdził publicznie, że po co było badać skrzydło, przecież jak walnęło, to odpadło - dodaje polityk PiS.
Zapytany o tezę mówiącą o zamachu z 10 kwietnia 2010 r., Brudziński uchyla się od odpowiedzi, mówiąc, że nie zna się na chemii i wybuchach. Dodaje jednak, że wierzy w ustalenia eksperta z Australii. - W oparciu o bardzo rzetelne i naukowe badania wykazał, że istnieje wielce prawdopodobna teza o dwóch wybuchach na pokładzie - mówi poseł PiS i dodaje, że teza ta nie została do tej pory podważona. Brudziński nie chce jednak powiedzieć wprost, że doszło do zamachu na życie prezydenta Lecha Kaczyńskiego. - Będę mógł to ze stuprocentową pewnością stwierdzić, kiedy polscy eksperci, niezależna polska prokuratura przeprowadzą wszelkie badania, wykluczające wszelkie, nawet najbardziej absurdalne tezy wokół tej katastrofy - podkreśla polityk Prawa i Sprawiedliwości.
sjk, RMF FM
Zapytany o tezę mówiącą o zamachu z 10 kwietnia 2010 r., Brudziński uchyla się od odpowiedzi, mówiąc, że nie zna się na chemii i wybuchach. Dodaje jednak, że wierzy w ustalenia eksperta z Australii. - W oparciu o bardzo rzetelne i naukowe badania wykazał, że istnieje wielce prawdopodobna teza o dwóch wybuchach na pokładzie - mówi poseł PiS i dodaje, że teza ta nie została do tej pory podważona. Brudziński nie chce jednak powiedzieć wprost, że doszło do zamachu na życie prezydenta Lecha Kaczyńskiego. - Będę mógł to ze stuprocentową pewnością stwierdzić, kiedy polscy eksperci, niezależna polska prokuratura przeprowadzą wszelkie badania, wykluczające wszelkie, nawet najbardziej absurdalne tezy wokół tej katastrofy - podkreśla polityk Prawa i Sprawiedliwości.
sjk, RMF FM