Grecja: obywatele oszczędzają, politycy nie muszą. "To skandal"

Grecja: obywatele oszczędzają, politycy nie muszą. "To skandal"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Członkowie greckiego rządu (fot. EPA/ALEXANDROS BELTlexandros Beltes/PAP)
Lider liberałów w PE Guy Verhofstadt skrytykował "skandalicznie wysokie" dotacje dla partii politycznych w Grecji, należące do najwyższych w UE. Parlament grecki przyznał partiom 29 mln euro w ramach funduszu przedwyborczego.

- Koszty partii politycznych w Grecji to skandal. Są jedne z  najwyższych w Europie. Partie polityczne powinny służyć obywatelom, a  nie wysysać z nich pieniądze - oświadczył Verhofstadt. Za taki stan rzeczy oskarżył dwie największe partie polityczne, które od lat na  przemian rządzą Grecją: socjalistyczny PASOK i konserwatywną Nową Demokrację (ND).

Parlament Grecji przyznał partiom 29 mln euro przedwyborczej dotacji, w związku z wyborami parlamentarnymi rozpisanymi na 6 maja. Zgodnie z analizą greckiego eksperta Joannisa Siatrasa, na którą powołał się w komunikacie lider liberałów, w 2010 roku partie polityczne proporcjonalnie do dochodów z podatków otrzymały w Grecji jedną z najwyższych w Europie dotacji - dostały 0,14 proc. wszystkich dochodów z podatków. To prawie sześć razy więcej niż w Niemczech, gdzie partie dostały 0,02 proc. dochodów. Raport wskazuje, że greckie partie polityczne dostają około 9,39 euro za ważny głos - to też jedna najwyższych w Europie stawek, jaką otrzymują partie od państwa.

List do przewodniczącego KE

Aby zaprotestować przeciw tak wysokimi dotacjami dla partii greckich, Verhofstadt, były premier Belgii, napisał listy do przewodniczącego Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso i komisarza ds. euro Ollego Rehna. "W kontekście reform, które Grecja musi zrealizować, by otrzymać drugi pakiet pomocy, tak wysokie dotacje to policzek dla greckich obywateli a także obywateli państw europejskich. To nie do przyjęcia dla  europejskich podatników, by płacić za rekapitalizację greckich partii politycznych" - oświadczył Verhofstadt. "Czemu mamy kontynuować sprawę z drugim pakietem pomocy dla Grecji (130 mld euro od państw strefy euro i Międzynarodowego Funduszu Walutowego - red.), jeśli dwie największe partie w Grecji nie wykazują żadnych oznak zmiany systemu?" - zapytał retorycznie były premier Belgii.

W przyszłym tygodniu KE powinna przyjąć strategię wzrostu i  zatrudnienia dla Grecji. Verhofstadt, który na początku kwietnia był w  Atenach, też przygotował propozycję szerokiego planu naprawczego dla  Grecji, który koncentruje się na przywróceniu wzrostu gospodarczego w  tym kraju.

Greccy urzędnicy zatrudnieni w UE powinni wspierać reformy

Proponuje m.in., by minimum 25 proc. dochodów z prywatyzacji przeznaczono wyłącznie na pobudzające wzrost prywatne inwestycje poprzez specjalny fundusz zarządzany przez Europejski Bank Inwestycyjny. Do  tego funduszu trafiłyby też unijne środki strukturalne przewidziane dla  Grecji w kolejnym budżecie UE na lata 2014-20, co dałoby w sumie około 80 mld euro do 2020 roku. - Te środki byłyby zastrzykiem dla gospodarki, bo greckie banki praktycznie zaprzestały akcji kredytowej - wyjaśnia Verhofstadt. To z kolei uniemożliwia rozwój małych i średnich przedsiębiorstw, od których jednocześnie wymaga się znacznie większych wysiłków przy płaceniu zaliczek podatkowych. Zaproponował też, by do Aten do pomocy w reformach strukturalnych i  administracji skierować część z 1200 greckich urzędników zatrudnionych w  instytucjach UE w Brukseli.

6 maja w Grecji odbędą się przyspieszone wybory parlamentarne. Liberalna grupa ALDE w PE, którą kieruje Verhofstadt, wspiera w nich liberalną i proeuropejską partię Sojusz Demokratyczny, która powstała w  2010 roku.

is, PAP