Jadwiga Kaczyńska: śniło mi się, że Lech i Marylka lecą - i do nich strzelają. Swoi czy obcy? To było niejasne

Jadwiga Kaczyńska: śniło mi się, że Lech i Marylka lecą - i do nich strzelają. Swoi czy obcy? To było niejasne

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jadwiga Kaczyńska wspomina, że katastrofa samolotu z synem na pokładzie przyśniła się jej zanim jeszcze się o niej dowiedziała (fot. PAP/Paweł Supernak) 
- Nigdy nie doszedł do siebie, chociaż zachowywał się normalnie. Jakby zapadł się w siebie. Niby żartuje, jest wesoły, ale to nie jest taka radość pełną piersią. Stał się zamknięty. Życie go nie cieszy - mówi w rozmowie z "Vivą" Jadwiga Kaczyńska, matka Jarosława i Lecha Kaczyńskich pytana o to, w jaki sposób prezes PiS przeżył śmierć brata.
Kaczyńska wspomina też, że kiedy w maju 2010 roku Jarosław opowiedział jej o śmierci Lecha w Smoleńsku, nie uwierzyła mu, chociaż już wcześniej miała złe przeczucia. - Zupełnie to do mnie nie dotarło, chociaż podobno bardzo płakałam. Przyjechała Marta z Gdańska, oboje byli przy mnie. Ale ja tamtego dnia nie pamiętam, wyparłam go - podkreśla matka braci Kaczyńskich.

Jadwiga Kaczyńska zdradza również w rozmowie z "Vivą", że zanim dowiedziała się o śmierci syna przyśnił się jej dziwny sen. - Leci samolot z Leszkiem i Marylką i na niego napadają, strzelają. Tak jakby nasi czy obcy. To było takie niejasne. Samolot odfruwa i rozbija się. Obudziłam się wtedy roztrzęsiona i opowiedziałam ten sen jednej z pielęgniarek. Okropnie się przeraziła, wybiegła z sali. Druga pielęgniarka zachowała się normalnie, powiedziała: "Kochanie, to jest tylko sen. Damy pani coś na uspokojenie" - wspomina Kaczyńska.

"Viva", arb