"Rosji nie można było odmówić danych o pilotach tupolewa"

"Rosji nie można było odmówić danych o pilotach tupolewa"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rosjanie chcą znać przeszłość polskich pilotów (fot. PAP/Piotr Polak) 
"Nie ma jakichkolwiek powodów uzasadniających i mogących być podstawą odmowy przekazania stronie rosyjskiej danych o pilotach Tu-154M, o które Rosjanie prosili we wniosku o pomoc prawną" - oceniła Prokuratura Generalna w ekspertyzie przekazanej PAP.
"Mając na uwadze, że prośba strony rosyjskiej sprowadzała się do  uprawnionego procesowo i dopuszczalnego zebrania danych służących do  stworzenia portretów psychologicznych osób sterujących samolotem, nie  sposób uznać, że zaistniały jakiekolwiek powody uzasadniające odmowę zebrania i przekazania tych danych" - napisał w ekspertyzie dyrektor departamentu współpracy międzynarodowej PG prok. Józef Gemra.

Rosjanie chcieli znać przeszłość załogi Tu-154M

Naczelna Prokuratura Wojskowa poinformowała, że w  listopadzie zeszłego roku do prowadzącej śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie wpłynął kolejny rosyjski wniosek o udzielenie pomocy prawnej. Dotyczył on m.in. przekazania "materiału charakteryzującego wszystkich członków załogi Tu-154M, którzy sterowali samolotem prezydenckim z numerem pokładowym 101 (...), w tym ich drzewa genealogicznego i przejścia przez nich testów psychologicznych". Żeby uzyskać te dane, prokuratura wojskowa zwróciła się m.in. do IPN.

"Rz": trzy pokolenia wstecz

Wcześniej w artykule pt. "Lustracja załogi Tu-154" "Rzeczpospolita" podała, że badano przeszłość trzech pokoleń rodzin Arkadiusza Protasiuka i Roberta Grzywny i - jak pisała "Rz" - "nie odkryto śladów współpracy z  tajnymi służbami". Prokuratura wojskowa stwierdziła, iż  nieprawdą jest, że zwrócono się do IPN o udzielenie "jakichkolwiek informacji dotyczących rzekomej współpracy osób bliskich dla tragicznie zmarłych lotników z tajnymi służbami".

Gemra w udostępnionej przez PG opinii wskazał, że podstawą skierowania rosyjskiego wniosku były przepisy Europejskiej Konwencji o  pomocy prawnej w sprawach karnych z 1959 r. Na mocy tego dokumentu - jak zaznaczył - odmowa udzielenia pomocy prawnej jest możliwa jedynie, gdy wniosek dotyczy przestępstw politycznych lub jeśli wykonanie wniosku mogłoby naruszyć suwerenność, bezpieczeństwo, porządek publiczny i  podstawowe interesy państwa udzielającego pomocy.

Co dostaną Rosjanie?

Tymczasem - jak zaznaczono w ekspertyzie - rosyjski wniosek nie  zawiera kwestii, które zgodnie z konwencja uzasadniałyby odmowę przesłania odpowiedzi. "Za oczywiste uznać należy, że wniosek został skierowany w sprawie, która nie dotyczy przestępstwa politycznego ani przestępstwa z tego rodzaju czynami związanego (...), nie sposób też uznać, że wykonanie zlecenia naruszyłoby podstawowe interesy państwa" -  napisał Gemra. "Podkreślenia wymaga okoliczność, że w odezwie strony rosyjskiej nie  ma mowy o oczekiwaniu nadesłania danych »wrażliwych«, których przekazanie naruszałoby polski porządek prawny" - głosi ekspertyza. Ponadto, jak wskazuje PG, ostatecznej selekcji danych, które zostaną przekazane do Rosji, dokona polska prokuratura.

Naczelny prokurator wojskowy płk Jerzy Artymiak powiedział, że do Rosji nie trafią dokumenty uzyskane m.in. w IPN i  dotyczące pilotów Tu-154M - przekazany zostanie tylko wyciąg informacji z  tych materiałów. Prokuratorzy zapewnili, że przekazane zostaną tylko te  informacje, które można uznać, że będą potrzebne dla celów wskazanych w  rosyjskim wniosku.

zew, PAP

Czytaj więcej na Wprost.pl

"Rosjanie lustrują rodziny pilotów? Zlustrujmy Anodinę"

Kwiatkowski do prokuratorów: nie bójcie się Rosjan