"Z każdego euro wpłaconego do Polski Niemcy odzyskują 86 eurocentów"

"Z każdego euro wpłaconego do Polski Niemcy odzyskują 86 eurocentów"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kanclerz Niemiec Angela Merkel (fot. PAP/EPA/KAY NIETFELD)
- z każdego euro wpłaconego przez Niemcy do krajów Grupy Wyszehradzkiej (Polska, Słowacja, Czechy, Węgry), odzyskują 125 eurocentów, a więc odzyskują więcej niż wpłacają - powiedziała minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska.

Bieńkowska spotkała się w Strasburgu z członkami PE, aby przedstawić korzyści płynące z polityki spójności dla europejskiej gospodarki i zaprezentować stanowisko polskiego rządu w tej sprawie. Spotkanie jest związane z negocjacjami nowego budżetu Unii Europejskiej na lata 2014-2020. Prezentacja polskiego stanowiska poprzedza podróż minister Bieńkowskiej i przedstawicieli kierownictwa resortu do stolic państw UE płatników netto, która ma się odbyć w najbliższych tygodniach.

Bieńkowska oświadczyła, że unijna polityka spójności jest skrojona dla wszystkich regionów UE, nie tylko najbiedniejszych. Działa ona w dwie strony: jeśli w jednym miejscu UE pieniądze wpływają, to nieoczekiwanie korzystają na tym przedsiębiorcy w innym miejscu UE, ponieważ mamy wspólny rynek, mamy otwarte przetargi.

- Wyraźnie to widać na przykładzie Polski. Sztandarowy przykład to relacja z Niemcami, naszym najważniejszym partnerem gospodarczym. Z każdego euro wpłaconego do Polski Niemcy odzyskują 86 eurocentów. Za to z każdego euro wpłaconego przez Niemcy do krajów Grupy Wyszehradzkiej (Polska, Słowacja, Czechy, Węgry), odzyskują 125 eurocentów, a więc odzyskują więcej niż wpłacają. To są argumenty, które pokazują, że jeśli ktoś mówi np. w Niemczech, państwie płatniku netto, że wpłacają za dużo (do budżetu), to my mówimy: uważajcie, strzelacie w kolano sobie i swoim przedsiębiorcom - powiedziała Bieńkowska.

Zdaniem minister, jest szansa na uzyskanie kompromisu w sprawie regionów przejściowych, czyli regionów, w których PKB na jednego mieszkańca dopiero od niedawna przekracza lub niedługo przekroczy 75 proc. Przypomniała, że początkowo, ok. dwóch lat temu, dyskusja na ten temat była o wiele ostrzejsza, część krajów w ogóle nie chciała się zgodzić na utworzenie kategorii regionów przejściowych, z dochodem na mieszkańca między 75 a 90 proc. średniej unijnej PKB.

- Dostaliśmy zapewnienia KE i podobnego podejścia jestem pewna w Parlamencie, że regiony (przejściowe - red.) będą inaczej traktowane. Uzyskaliśmy zapewnienia, że regiony te będą traktowane inaczej, będą miały inne narzędzia, inne możliwości finansowania projektów. Nie można porównywać województwa X, które dopiero niedawno przekroczyło granicę 75 proc., a województwa czy regionu w zachodniej Europie, które na poziomie 85-90 proc. pozostaje od 20 lat. To są zupełnie inne regiony - stwierdziła Bieńkowska.

Unia Europejska określa, który region powinien uzyskać unijne fundusze, na podstawie jego poziomu PKB. Jeśli PKB na jednego mieszkańca w danym regionie jest mniejsze niż 75 proc. średniej unijnej, to taki region może liczyć na wsparcie z dotacji unijnych.

zew, PAP