Nikt nie rzucił jajkiem w Palikota. "Bo za drogie"

Nikt nie rzucił jajkiem w Palikota. "Bo za drogie"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Janusz Palikot (fot. YouTube) 
Magdalena Środa, Andrzej Olechowski i Jerzy Hausner w rządzie, politycy Ruchu Palikota poza nim - tak wyglądałby podział władzy, gdyby Janusz Palikot ustalał skład Rady Ministrów. Szef Ruchu Palikota spotkał się z wyborcami w Opolu.
- Lepiej zbudować biogazownie w całym kraju wzorem Niemiec, bo mogą one stworzyć 300-400 tysięcy miejsc pracy, zamiast tworzyć jedną elektrownię atmową, która stworzy ich 400 – to jeden z pomysłów Janusza Palikota na walkę z bezrobociem.  Zdaniem lidera Ruchu Palikota, składki ZUS trzeba obniżyć o 30 proc. i jednocześnie zlikwidować umowy śmieciowe. - Choć składki ZUS byłyby mniejsze, to wpływy do budżetu by się zwiększyły, bo składki te odprowadzane byłyby przez firmy za większą liczbę osób - stwierdził Janusz Palikot.

Polityk przekonywał opolan, że jak najszybciej trzeba podjąć walkę z bezrobociem bo w tej chwili 3 mln osób nie ma pracy, a kolejne 3 mln w jej poszukiwaniu wyjechało za granicę. - Na Opolszczyźnie widać to najlepiej. Pewnie każdy z was ma kogoś w rodzinie czy wśród znajomych, kto jest za granicą - zwrócił się do uczestników niedzielnego spotkania lider Ruchu Palikota. Podczas wizyty w Opolu zapowiadał "korektę kapitalizmu", czyli gospodarczy program swojej partii, który w całości ma przedstawić 1 maja. I dodał: „W Polsce nie ma problemu braku chęci do pracy. Jest brak miejsc pracy”.

Tusk przykrywa pomyłki Smoleńskiem

Palikot zarzucił rządzącym, że zamiast koncentrować się właśnie na walce z bezrobociem wdają się w niekończące debaty polityczne. - Przecież dzięki sprowadzeniu do Polski wraku tupolewa nie zostanie utworzone ani jedno miejsce pracy, nie powstanie ani jeden kilometr autostrady - przekonywał. Skrytykował premiera Donalda Tuska za to, że miał się on przyczynić do „rozchwiania emocjonalnego" społeczeństwa w związku z dyskusją o wypadku w Smoleńsku. Palikot powiedział, że premier Tusk by odwrócić uwagę od niepopularnych decyzji i nietrafionych decyzji, jak te w sprawie listy leków refundowanych, ACTA czy wydłużenia wieku emerytalnego, przedłuża dyskusję o Smoleńsku wywoływaną przez Jarosława Kaczyńskiego i Antoniego Macierewicza.

Palikot opowiedział się za likwidacją Senatu oraz za ograniczeniem liczby posłów do 360 (jeden poseł na 100 tys. obywateli). Zapowiedział, że w najbliższych tygodniach nastąpi kilka transferów posłów z Platformy Obywatelskiej (PO) do Ruchu Palikota, a bardzo duża ich ilość ma mieć miejsce pod koniec roku. - Platforma może nawet rządzić jako rząd mniejszościowy, ale z tego wyjdzie ściągając do siebie posłów z Sojuszu Lewicy Demokratycznej, a nawet Prawa i Sprawiedliwości - stwierdził Palikot.

Rząd cieni według Palikota

Janusz Palikot zapewnił w Opolu, że gdyby jego partia doszła do władzy i miała tworzyć rząd, składałby się on z niezależnych fachowców i nie byłoby w nim polityków Ruchu Palikota. Zapytany o zaplecze i konkretne nazwiska, które miałyby taki rząd tworzyć Palikot stwierdził, że nie może ich wymieniać, bo w obecnej sytuacji każda z tych osób by mu odmówiła chcąc zachować niezależność. - Ci ludzie mogliby powiedzieć "tak" premierowi, a nie liderowi opozycyjnego ugrupowania. Ale gdybym miał mówić o swoich typach dla przykładu, to wyobrażam sobie na stanowisku ministra spraw zagranicznych kogoś takiego jak Andrzej Olechowski, na stanowisku ministra edukacji kogoś takiego jak Magdalena Środa, a ministra finansów takiego fachowca jak Jerzy Hausner - powiedział.

Jajka zbyt drogie?

Na koniec zażartował, że Opole to nadzwyczaj spokojne miejsce na trasie jego spotkań, w którym nie miał miejsca żaden incydent. - Nikt nie rzucił we mnie jajkiem - śmiał się Palikot. - Bo są za drogie - podsumował jeden z uczestników spotkania.

zew, PAP