Dziennikarze oburzeni na UE, bo wicepremier Chin nie chciał z nimi rozmawiać

Dziennikarze oburzeni na UE, bo wicepremier Chin nie chciał z nimi rozmawiać

Dodano:   /  Zmieniono: 
UE pozwala Chinom kształtować swoją politykę medialną? (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Ku oburzeniu dziennikarzy akredytowanych w Brukseli, wizyta wicepremiera Chin Li Keqianga w Komisji Europejskiej odbyła się bez konferencji prasowej. Nie zgodziła się na nią strona chińska. 3 maja obchodzony jest Światowy Dzień Wolności Prasy.
Rzeczniczka KE Pia Ahrenkilde Hansen poinformowała, że strona unijna zaproponowała, by w programie wizyty wicepremiera Li znalazła się także konferencja prasowa, ale "to nie zostało zaakceptowane" przez stronę chińską. - Do tanga trzeba dwojga - dodała. Te wyjaśnienia nie usatysfakcjonowały dziennikarzy, którzy podczas codziennej konferencji prasowej skarżyli się, że KE zgadza się na "dyktat Chin w polityce medialnej UE". Dziennikarze chcieli wiedzieć m.in., czy podczas wizyty poruszona zostanie kwestia praw człowieka w Chinach.

Przewodnicząca Międzynarodowego Stowarzyszenie Dziennikarzy akredytowanych w Brukseli (API) Ann Cahill wystąpiła z oficjalnym protestem. Stwierdziła, że w dniu, w którym obchodzony jest Światowy Dzień Wolności Prasy, "unijne instytucje zdają się dokonywać zwrotu wobec tych podstawowych zasad" lub "chcą je ukryć" kierując się dobrem relacji z innymi reżimami, "pozwalając od kilku lat władzom chińskim czy  rosyjskim dyktować sobie, kto może brać udział w konferencjach prasowych albo nawet czy można je organizować". - To godne pożałowania, że przywódcy europejscy w imię tzw. uprzejmości dyplomatycznej nie czują się zobowiązani respektować zasad UE i spotkać się z dziennikarzami - dodała Cahill. Dziennikarka zaapelowała również do  rzeczniczki KE, by przynajmniej przewodniczący KE Jose Manuel Barroso sam wystąpił na konferencji prasowej po rozmowach z Chińczykiem, skoro Li Keqiang nie chce tego zrobić. - Nie jest to w naszych planach" - odpowiedziała Ahrenkilde. Odrzucała też ataki o "zwrot" KE w polityce przejrzystości. - KE to jedna z  najbardziej otwartych i przejrzystych instytucji na świecie, nie wiem czy znajdziecie inną tak otwartą - powiedziała.

Dziennikarze skarżyli się też na coraz mniejszą otwartość KE wobec dziennikarzy od czasu, kiedy Komisją kieruje Barroso. Jeden z dziennikarzy przypominał, że za czasów jego poprzednika Włocha Romano Prodiego, przedstawiciele mediów mieli otwarty dostęp do urzędników unijnych, a  sam Prodi w imię transparencji publikował wszystkie swe e-maile w  internecie. Krytykowali też fakt, że obrady komisarzy nie są transmitowane, w przeciwieństwie do coraz częściej publicznych obrad ministrów w Radzie UE - obrady te są transmitowane w internecie. Te głosy zyskały na wymowie szczególnie ze względu na Światowy Dzień Wolności Prasy. Z tej okazji szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton wydała oświadczenie, w którym w imieniu UE sprzeciwiła się cenzurze w  mediach, a także nieuzasadnionym i nieproporcjonalnym ograniczeniom w  dostępie do internetu. "UE oddaje hołd tym wszystkim, którzy walczą o poszanowanie wolności słowa oraz pluralizm prasy i innych mediów" - oświadczyła Ashton.

PAP, arb