"Co wy robicie, wy naszą Legię hańbicie". Kibice bezlitośni dla zespołu Skorży

"Co wy robicie, wy naszą Legię hańbicie". Kibice bezlitośni dla zespołu Skorży

Dodano:   /  Zmieniono: 
W pewnym momencie najzagorzalsi kibice Legii opuścili trybuny (fot. PAP/Leszek Szymański)
Legia Warszawa wymęczyła zwycięstwo z Koroną Kielce i skończyła sezon na trzecim miejscu. Stołeczni piłkarze i władze klubu zostali wygwizdani przez kibiców z Łazienkowskiej.
Legionistów przywitały przeraźliwe gwizdy swoich kibiców. To efekt czwartkowej porażki z Lechią Gdańsk 0:1, która zepchnęła stołeczny zespół na czwarte miejsce w tabeli i praktycznie przekreśliła szanse na zdobycie mistrzostwa Polski. Z trybun słychać było obraźliwe hasła pod adresem właściciela klubu - koncernu ITI. Wiele gorzkich słów usłyszeli o sobie także zawodnicy. "Piłkarzyki - pajacyki" czy "w Gdańsku pokazaliście jak o mistrza walczyliście" to tylko te łagodniejsze.

"Co wy robicie, wy naszą Legię hańbicie"

Po rozpoczęciu spotkania kibice Legii narazili swój klub na kolejne kary finansowe. Na boisko poleciało sporo rac i petard. W efekcie sędzia Paweł Gil już w po kilkudziesięciu sekundach przerwał spotkanie na około osiem minut. Po wznowieniu gry Legia prezentowała się podobnie jak w ostatnich meczach ligowych. Praktycznie nie potrafiła zagrozić bramce rywali, a nieliczne strzały spotykały się z gwizdami kibiców i okrzykami: "Co wy robicie, wy naszą Legię hańbicie" i "Zejdźcie z boiska, nie róbcie z nas pośmiewiska". Jedynym graczem, który w oczach kibiców zasłużył na uznanie, był bramkarz stołecznej drużyny Dusan Kuciak.

Mimo kiepskiej gry, Legia powinna do przerwy prowadzić. W końcówce pierwszej połowy Michał Kucharczyk znalazł się sam przed bramkarzem gości Zbigniewem Małkowskim i posłał piłkę między jego nogami. Choć nie był to mocny strzał, nikt nie potrafił wybić piłki, ale ta trafił w słupek. Danijel Ljuboja także nie był w stanie skierować jej do bramki. O mało nie dokonał tego natomiast obrońca Korony Tadas Kijanskas.

Z kolei po zmianie stron prowadzenie powinni objąć podopieczni trenera Leszka Ojrzyńskiego. Po stracie piłki przez gospodarzy w środku pola, Korona przeprowadziła kontratak, ale będący w świetnej sytuacji były legionista Maciej Korzym nie potrafił pokonać Kuciaka.

"Żyleta" opustoszała

W 64. minucie to jednak legioniści zdobyli gola. Precyzyjnym strzałem z rzutu wolnego sprzed pola karnego popisał się Rafał Wolski, a piłka wylądowała w okienku bramki gości. To jednak nie usatysfakcjonowało kibiców warszawskiej drużyny. Od 70. minuty część z nich zaczęła opuszczać trybuny w geście protestu. W efekcie trybuna zwana potocznie "Żyletą" na kilka minut została niemal pusta. W końcówce spotkania fani wrócili na swoje miejsca. Wcześniej natomiast obrazili poszczególnych członków z władz Legii, na czele z Mariuszem Walterem, który po porażce z Lechią zrezygnował z funkcji przewodniczącego rady nadzorczej klubu.

Gospodarze mogli podwyższyć prowadzenie, ale dobrych okazji nie wykorzystali Janusz Gol i Miroslav Radovic. W końcówce Serb uderzył bez piłki Daniela Gołębiewskiego i po czerwonej kartce musiał opuścić boisko. Legia zwycięstwem zakończyła sezon i ukończyła go na trzeciej pozycji, choć jeszcze kilka dni wcześniej jej kibice przygotowywali się do świętowania przy Łazienkowskiej mistrzostwa Polski.

Powiedzieli po meczu:

Leszek Ojrzyński (trener Korony Kielce): "Nie lubię tego robić, ale muszę pogratulować rywalom zwycięstwa. Po bramce z rzutu wolnego Rafała Wolskiego nie potrafiliśmy stworzyć sobie klarownych okazji do zdobycia gola. Legii z kolei to trafienie dodało skrzydeł. Jestem świadomy, że nie graliśmy ładnie i ciężko oglądało się ten mecz. Dążyliśmy do stwarzania takich okazji, jaką miał Maciej Korzym, kiedy po kontrataku znalazł się sam przed Dusanem Kuciakiem. Szkoda, że nie potrafił tego wykorzystać. Nie mieliśmy aspiracji ani budżetu, aby w trakcie sezonu deklarować grę o mistrzostwo Polski lub miejsca gwarantującego europejskie puchary. Jak na nasze realia, piąte miejsce jest bardzo wysokie".

Maciej Skorża (trener Legii Warszawa): - Mecz przebiegał pod nasze dyktando, ale jak cała ta runda był nerwowy i szarpany. Nie stwarzaliśmy wielu okazji do zdobycia bramki, a tych które były nie potrafiliśmy wykorzystać. W drugiej połowie nasza gra była już bardziej płynna. Bramka Rafała Wolskiego dała mi wiele radości, ale w sumie niewiele nam dała, ponieważ powinniśmy być teraz w innym miejscu.

- Życie brutalnie sprowadziło nas na ziemię. W szatni jest rozpacz. Wszyscy są załamani, ale ci młodzi zawodnicy muszą stanąć na nogi. W trakcie tej rundy drużyna borykała się z wieloma problemami i często ustalałem z rzecznikiem prasowym, co konkretnego mogę powiedzieć na konferencji prasowej. Często była to dobra mina do złej gry. Bez względu na wszystko powinniśmy jednak zdobyć to mistrzostwo i przez wiele lat wszyscy będziemy to rozpamiętywać.

- W tym sezonie przeżyliśmy wszystko. W naszym wykonaniu to była ogromna sinusoida. Kluczowy był brak stabilnej formy. Potrafiliśmy zagrać tylko kilka meczów na wysokim poziomie. Ta drużyna zasługuje jednak na ciepłe słowa. Pokazaliśmy się z dobrej strony w Lidze Europejskiej i zdobyliśmy Puchar Polski. Jestem po rozmowie z panami z zarządu klubu i ustaliśmy, że nie będę się wypowiadał na temat swojej przyszłości. Za kilkadziesiąt godzin wszystko będzie wiadome.

Legia Warszawa - Korona Kielce 1:0 (0:0)

Bramki: 1:0 Rafał Wolski (64-wolny).

Żółta kartka - Legia Warszawa: Michał Żewłakow, Janusz Gol, Rafał Wolski, Jakub Rzeźniczak. Korona Kielce: Tomasz Lisowski, Tadas Kijanskas, Paweł Golański. Czerwona kartka - Legia Warszawa: Miroslav Radovic (87).

Sędzia: Paweł Gil (Lublin). Widzów 24 351.

Legia Warszawa: Dusan Kuciak - Artur Jędrzejczyk, Dickson Choto, Michał Żewłakow, Tomasz Kiełbowicz (23. Jakub Wawrzyniak) - Michał Kucharczyk (46. Miroslav Radovic), Janusz Gol, Jakub Rzeźniczak, Rafał Wolski (79. Michał Efir), Michał Żyro - Danijel Ljuboja.

Korona Kielce: Zbigniew Małkowski - Paweł Golański (80. Grzegorz Lech), Piotr Malarczyk, Tadas Kijanskas, Tomasz Lisowski - Maciej Korzym, Vlastimir Jovanovic, Artur Lenartowski (73. Daniel Gołębiewski), Aleksandar Vukovic, Kamil Kuzera (73. Jacek Kiełb) - Pavol Stano.

zew, PAP