"Putin musi się zmienić, albo odejść"

"Putin musi się zmienić, albo odejść"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezydent Rosji Wladimir Putin, fot. PAP/EPA/YANA LAPIKOVA / RIA NOVOSTI / GOVERNMENT PRESS SERVICE POOL 
Odejście przywódców krajów UE, z którymi prezydent Rosji Władimir Putin nawiązał osobiste relacje, zmusi Moskwę do zmiany strategii wobec Europy. Celem Rosji nadal jest jednak dzielenie państw unijnych i wyciąganie korzyści z tych podziałów - ocenia Stratfor.

Putin wraca na Kreml w chwili, gdy w Europie zmienił się krajobraz polityczny. Nie tylko ze sceny zeszli przywódcy, z którymi zarazem były i nowy prezydent Rosji nawiązał strategiczne przyjaźnie, ale też zaabsorbowana kryzysem finansowym Unia jest innym partnerem niż kilka lat temu. Moskwa będzie więc zmierzała do zmiany taktyki w swej polityce zagranicznej wobec UE - pisze amerykański ośrodek badawczy Stratfor.

W Europie zmieniło się nastawienie wobec Rosji, którego pierwszą jaskółką było rozluźnienie stosunków Rzymu z Moskwą po odejściu premiera Silvio Berlusconiego. Prezydent Giorgio Napolitano wygłosił znaczącą uwagę, że relacje włosko-rosyjskie zostaną od tej pory "zdepersonalizowane".

Tradycja "dziel i rządź" panuje już od czasów carów

Nawiązywanie strategicznych więzi z wybranymi krajami, próby rozbijania spójności UE było tradycyjną polityką Kremla, którą Putin podczas swych poprzednich kadencji realizował również dzięki tej "personalizacji" kontaktów z przywódcami.

Tradycja "dziel i rządź" przyświecała jeszcze polityce carów i  współczesna Rosja nadal woli, aby europejskie mocarstwa były podzielone -  uważa Stratfor. Moskwa zaś mogła, korzystając z poparcia wybranych partnerów, blokować niektóre elementy polityki Unii bądź NATO i wyciągać z Zachodu to na czym jej zależy: know-how, technologie i inwestycje.

"W erze Putina Rosja upatrzyła sobie trzy spośród czterech największych potęg Europy: Niemcy, Francję i Włochy" - pisze Stratfor. Dodaje, że Kreml nie może nawiązać zbyt bliskich więzi z czwartym mocarstwem, czyli Wielką Brytanią, ponieważ jest ona tradycyjnie najważniejszym europejskim sojusznikiem USA.

Zbliżenie Rosji i Niemiec to ryzyko dla Europy

Kreml uważa, że współpracujące blisko Niemcy, Francja i Włochy byłyby w stanie skutecznie przeciwstawiać się wpływom Rosji w Europie. Dlatego stosunki z tymi krajami obliczone są nie tylko na zdobywanie wpływów i  inwestycji, ale też kontrolowanie wzajemnych relacji tych państw.

Niemcy są dla Rosji "pierwszym, naturalnym partnerem z wyboru" w  Europie. Również dlatego, że Kreml najbardziej się ich obawia - wyjaśnia Stratfor. Putin podczas swej poprzedniej prezydentury zdołał się blisko zaprzyjaźnić z ówczesnym niemieckim kanclerzem Gerhardem Schroederem. Rosja uczyniła wtedy z Niemiec swego głównego energetycznego partnera w  Europie, a Berlin wspierał stanowisko Rosji w wielu strategicznych kwestiach. Rząd Schroedera jako jedyny w Europie nie poparł pomarańczowej rewolucji na Ukrainie.

"Paryż rozumie ryzyko, jakie - dla całej Europy - kryje się w  politycznym zbliżeniu między Berlinem a Moskwą. Francja jest więc zainteresowana tym, by nie stać na boku, gdy spotykają się Niemcy z  Rosją" - pisze dalej amerykańska wywiadownia.

Celem Rosji jest wprowadzanie podziałów

Najbliższe osobiste więzi Putin zdołał nawiązać z Berlusconim, z  którym spędzał wspólnie wakacje i urządzał przyjęcia urodzinowe. Pomogło to zbudować bliską współpracę między włoskimi i rosyjskimi firmami energetycznymi oraz bankami, a także kompleksami wojskowo-przemysłowymi tych krajów. Rzym ułatwił też rosyjskiemu gigantowi naftowemu Gazpromowi dostęp do aktywów włoskiej firmy naftowej ENI w Afryce Płn., a  zwłaszcza w Libii.

Strategia Putina, nie bez udziału jego politycznych europejskich przyjaciół, pomogła mu realizować niektóre ważne, strategiczne cele Rosji w UE, jak np. spowalnianie ekspansji NATO. Wracając na Kreml, Putin zastaje w Europie inny krajobraz. Unia jest zaabsorbowana własnymi problemami i mniej otwarta na świat, z Rosją włącznie - przypomina Stratfor.

Nadal celem Rosji jest wprowadzanie podziałów między najważniejszymi państwami Unii; "skończył się jednak okres, w którym Putin mógł zadzwonić do zaprzyjaźnionego przywódcy i zyskać pomoc w kwestii NATO lub wsparcie technologiczne" - podsumowuje amerykański think tank. "Rosja będzie musiała radzić sobie teraz z inną Europą i pogodzić się z  imperatywami jej polityki, polityczne i osobiste relacje są bowiem mniej trwałe niż uwarunkowania geopolityczne" - ocenia.

mp, pap