Szef MON: naszą armię musi zmodernizować polski przemysł

Szef MON: naszą armię musi zmodernizować polski przemysł

Dodano:   /  Zmieniono: 
Szef MON Tomasz Siemoniak spotkał się 16 maja w Warszawie z ministrem obrony Chin (fot. PAP/Paweł Supernak)
Wydatki zbrojeniowe wymagają szerokiej debaty, aby dokonywać właściwych wyborów i uzyskać społeczne przyzwolenie na nakłady – powiedział minister obrony Tomasz Siemoniak.

- Czarnym snem każdego ministra obrony jest to, czy pieniądze są wydawane w sposób, który naprawdę zwiększa bezpieczeństwo obywateli. Kiedyś decydowała liczba żołnierzy i broni, dzisiaj nie jest to takie proste. Dzisiaj można wydać wielkie pieniądze na uzbrojenie, które może się okazać nieprzydatne. Dziś decyduje to, kto ma nowoczesne technologie, które trafiają w jego potrzeby – powiedział szef MON.

Siemoniak zapowiada modernizację armii

- Nikt z decydentów w Europie i świecie nie może powiedzieć, że wie, w  którą stronę to będzie szło. Potrzeba szerszej debaty, wciągnięcia fachowców, ekspertów, naukowców, mediów, opinii publicznej. Debata jest potrzebna, aby było przyzwolenie na wydatki zbrojeniowe i by była możliwość korygowania błędów – dodał.

Zapowiedział kolejną – po korektach – „odsłonę wieloletnich planów modernizacyjnych". Przypomniał, że priorytety zapisano w kierunkach rozwoju sił zbrojnych przyjętych w listopadzie 2011.

Podkreślił, że w modernizacji armii musi uczestniczyć polski przemysł zbrojeniowy. - Nikt nie ma wątpliwości, że jest on kluczowy dla  wypracowywania polskich zdolności obronnych – zapewnił.

Do najistotniejszych projektów zaliczył obronę powietrzną, systemy łączności i dowodzenia oraz zapewnienie mobilności, m.in. przez zakup nowych śmigłowców w rozpisanym w marcu przetargu.

- Mamy trzech najpoważniejszych światowych producentów, dzięki czemu został spełniony warunek konkurencyjności – powiedział minister.

Potwierdził też zamiar zakupu pięciu kolejnych samolotów transportowych C295. Przypomniał, że ten typ jest intensywnie eksploatowany w polskim wojsku od ośmiu lat – nie tylko na potrzeby armii, ale także do przewożenia osób z nakazem aresztowania - i pierwsze samoloty już wymagają modernizacji.

"Wyciągniemy wnioski ze starych błędów"

Podtrzymał zamiar opracowania przez MON do końca czerwca harmonogramu nabycia nowych samolotów treningowo-szkolnych. Szef MON podkreślił, że  zainteresowanie udziałem w nowym przetargu wykazują także Brytyjczycy i  Czesi, którzy wycofali się z poprzedniego postępowania.

- Chcemy wyciągnąć wnioski z błędów popełnionych poprzednio, bo nie dość, że się nie udało, to jeszcze napsuło krwi – powiedział, nawiązując do anulowanego przetargu na samolot szkolno-bojowy.

- Ostateczne decyzje zależą od wyników prac nad koncepcją szkolenia pilotów wojskowych i analiz, które wykażą, szkolenia ilu pilotów wojsko potrzebuje. Dlatego mówimy, że będzie do 16 samolotów. Być może stanie na mniejszej liczbie, ale ona musi wynikać z analiz – zastrzegł minister.

Mówił także o rozpoczynającym się w niedzielę w Chicago szczycie NATO. - To ważne spotkanie. Gromadzą się przywódcy wolnego, zachodniego świata, by dyskutować o przyszłości w świecie, który jest pełen niepewności w porównaniu z czasem sprzed 10 lat, nie mówiąc o zimnej wojnie, gdzie role były na długie dziesięciolecia rozdzielone –  powiedział Siemoniak.

- Postulujemy, by sojusz był taki, jaki został założony w 1949 i do jakiego przystąpiliśmy w roku 1999 - oparty na artykule 5, mówiącym o  kolektywnej obronie jako najważniejszym zadaniem NATO. Chcemy, zwłaszcza w obliczu bliskiego końca misji w Afganistanie, bardzo mocno upomnieć się o te podstawowe wartości – powiedział.

Powtórzył, że Polska nie uchyla się od odpowiedzialności za to, co  się będzie działo w Afganistanie po roku 2014, kiedy skończy się operacja bojowa. Dodał, że będzie to tematem rozmów z delegacją afgańską pod przewodnictwem prezydenta Hamida Karzaja, a przyszłość Afganistanu interesuje nie tylko członków NATO, ale i kraje regionu.

sjk, PAP