Liberalizm w odwrocie?

Liberalizm w odwrocie?

Dodano:   /  Zmieniono: 
O kryzysie liberalizmu rozmawiali Michał Kamiński, Krzysztof Kwiatkowski, Józef Oleksy i Janusz Palikot (fot. materiały prasowe) 
Kryzys liberalizmu i metody walki z kryzysem w UE – to niektóre tematy poruszane ostatniego dnia Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach. W tegorocznej edycji EEC wzięło udział 6 tysięcy osób, a głos zabrało niemal 900 prelegentów.
Ostatni dzień Kongresu rozpoczęła debata o kryzysie liberalizmu. W dyskusji wzięli udział m.in. eurodeputowany Michał Kamiński, były minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski, wiceprzewodniczący SLD Józef Oleksy oraz lider Ruchu Palikota Janusz Palikot.

– Żeby wyjść z kryzysu potrzeba nam fali uprzemysłowienia i to nie jest żaden socjalizm. W Polsce musimy podjąć działania nakierowane na tworzenia miejsc pracy – przekonywał Palikot. – Nie ma odwrotu od funkcji społecznych gospodarki i państwa. Dysproporcje rozwojowe na świecie pogłębiają się i na to wcześniej czy później ludzkość będzie musiała znaleźć odpowiedź. Nastąpiło coś więcej niż tylko rozchwianie regulacji. Załamało się zaufanie do pieniądza. Sprawcą jest neoliberalny kapitalizm. Przyczyną kryzysu była chciwość – wtórował mu Oleksy.

W ramach Kongresu debatowano także nad problemem nowych regulacji fiskalnych w UE (Pakt Fiskalny) i wpływem wzrostu dyscypliny finansowej w państwach członkowskich Unii na wzrost gospodarczy. Wielu prelegentów wyrażało sceptycyzm co do pomysłu harmonizacji stawek podatkowych na poziomie UE. – My na Węgrzech nie jesteśmy zwolennikami tego pomysłu – mówił węgierski wiceminister gospodarki Zoltán Cséfalvay. – Chcemy być konkurencyjni, m.in. w pozyskiwaniu inwestycji zagranicznych. Własny system podatkowy to instrument polityki gospodarczej – tłumaczył. Nieco innego zdania był poseł PO Dariusz Rosati. – Jest obszar unifikacji związany z podstawami systemu podatkowego dla biznesu, z określeniem na przykład tego, co może być, a co nie może ulgą podatkową. Kluczową kwestią jest jednak to, co każdy z krajów unijnych oferuje za pobrane podatki. Wystarczy porównać stan infrastruktury komunikacyjnej Niemiec i Polski, a następnie odnieść to do atrakcyjności dla inwestorów – wyjaśniał.

Redakcja