Wrogowie jawności

Dodano:   /  Zmieniono: 
PZPR nie rządzi już ponad 20 lat, a Polska wciąż ma problem z jawnością życia publicznego. Smutne.
Tzw. reforma emerytalna, czyli próba odłożenia w czasie katastrofy systemu emerytalnego w Polsce przeprowadzana jest zgodnie z planem koalicji. Senat, gdzie miażdżącą przewagą ma PO, przegłosował wszystko co trzeba było, zgodnie z linią partii Donalda Tuska. Teraz długość czasu pracy zależy od prezydenta. Do Bronisława Komorowskiego o niepodpisywanie ustawy zaapelowała dziś m.in. "Solidarność" oraz Solidarna Polska. O wydłużaniu czasu pracy z prezydentem rozmawiał szef "S" Piotr Duda. Relacjonował, iż Komorowski obiecał, że "dogłębnie przeanalizuje ustawę emerytalną z ekspertami".

Warto zatrzymać się nad ostatnim zdaniem. Co to będą za eksperci? Jakie dostaną wynagrodzenie? Z czyjej kieszeni? Czy te dane Komorowski też przed nami ukryje? Pamiętajmy, że Pałac Prezydencki do dziś nie ujawnił (mimo wyroku sądu!) nazwisk "ekspertów", którzy doradzali prezydentowi w sprawie ustawy, którą krytycy nazywali "zamachem na OFE". Do dziś nie wiemy, kto doradzał, skąd był ani ile za doradzanie wziął z naszych podatków. Do dziś nie wiemy, czy w sprawie nie zachodził konflikt interesów.

Bronisław Komorowski jest za jawnością, ale tylko na poziomie deklaracji. Gdy przychodzi do czynów, jest znacznie gorzej. Podobnie ma wiceszefowa PO Hanna Gronkiewicz-Waltz i kierowany przez nią warszawski Ratusz. I tu trzeba było sądu, by miasto łaskawie zechciało ujawnić, komu przekazało pieniądze podatników. Na razie radny PiS Jarosław Krajewski, który walczył w tej sprawie z Ratuszem, otrzymał dostęp do trzech umów. Urząd Warszawy oraz urzędy dzielnic w 2011 r. zawarły ponad 11,5 tys. umów cywilnoprawnych na kwotę prawie 27 milionów złotych. Miasto wciąż ukrywa, kto dostał te środki, powołując się na ustawę o ochronie danych osobowych. Ratusz zresztą złożył do Sądu Najwyższego skargę kasacyjną w sprawie wyroku, zmuszającego do ujawnienia prawdy.

Sprawę trzeba postawić krótko - ukrywanie takich danych przez polityków to oznaka pogardy dla obywateli. To nasze pieniądze, przez nas wypracowane. Mamy święte prawo wiedzieć, kto je dostaje i za co.

Wstyd, że polityków do ujawniania informacji publicznej trzeba w Polsce skłaniać przy pomocy sądów. Wstyd, że nawet to czasem nie wystarczy.

Jakub Czermiński, Wprost.pl


Najważniejsze informacje z kraju - zawsze na Wprost.pl

PiS: to przestroga dla Hanny Gronkiewicz-Waltz

Senat jak Sejm: Polacy mają pracować dłużej

Duda: Komorowski ma "ciśnienie" żeby podpisać ustawę emerytalną

Premier o emeryturach: ja skończyłem. Prezydenta popędzał nie będę

"Ziobryści" do Komorowskiego: pokaż, że nie jesteś partyjny. Zablokuj reformę

Komorowski: nad reformą emerytur muszę się jeszcze zastanowić

Duda: ta reforma to policzek. Polacy nie są leniami