Miller: najwyższy czas odwołać Paszkiewicza, ale... nie teraz

Miller: najwyższy czas odwołać Paszkiewicza, ale... nie teraz

Dodano:   /  Zmieniono: 
Leszek Miller, fot. PAP/Tomasz Gzell
Wniosek o odwołanie szefa NFZ Jacka Paszkiewicza to słuszna decyzja, ale podjęta w najgorszym momencie - uważa lider SLD Leszek Miller. Argumentował, że od 1 lipca wchodzą nowe programy lekowe, a w tym czasie może jeszcze nie być nowego prezesa NFZ, co grozi chaosem.

(Minister zdrowia) podejmując słuszną decyzję (o odwołaniu Paszkiewicza), chce ją zrealizować w najgorszym terminie, jako że od 1 lipca wchodzą nowe programy lekowe, a być może w tym czasie nie będzie jeszcze nowego prezesa Funduszu i pamiętając także, że nie ma zastępcy prezesa ds. medycznych, cała ta machina nie może dobrze funkcjonować -  powiedział Miller na wtorkowej konferencji prasowej w Sejmie.

Dlatego - jego zdaniem - należałoby przełożyć moment wdrożenia w  życie nowych programów lekowych o kilka miesięcy i dać szansę "dobrego i  skutecznego przeprowadzenia tej operacji" nowej dyrekcji Funduszu. - Nie  chcielibyśmy oglądać obrazków takich, jakie już oglądaliśmy, kiedy zrozpaczeni i zdenerwowani pacjenci tułają się od drzwi do drzwi -  mówił Miller. Miller przedstawił także na konferencji prasowej trzy powody, dla których wniosek o odwołanie Paszkiewicza jest słuszny. Po pierwsze - zdaniem lidera Sojuszu - szef NFZ zradykalizował koncepcję, według której lekarzom nie opłaca się leczyć, ale opłaca się badać, robić zabiegi i udzielać porad.

Nieodwracalne decyzje

- Po drugie na początku roku szef NFZ rozpoczął kontraktację usług z  placówkami ochrony zdrowia, ale tak, żeby w sposób nieoficjalny przekształcać publiczne placówki ochrony zdrowia w prywatne - mówił Miller. Jego zdaniem wiele takich decyzji zostało podjętych i są one prawdopodobnie nieodwracalne. Trzecim powodem słuszności wniosku o odwołanie Paszkiewicza - według Millera - są spory sprzed kilku miesięcy z aptekarzami i lekarzami, które były "wyciszane przyjmowaniem nowelizacji ustaw i które wcale do  końca nie zniknęły".

- Z tych wszystkich powodów uważamy, że najwyższy czas odwołać (Paszkiewicza), ale niestety ten czas jest najgorszy z możliwych -  podkreślił lider Sojuszu. Wyraził też opinię, że byłoby dobrze, gdyby opinia publiczna poznała treść wniosku ministra zdrowia adresowanego do premiera, z uzasadnieniem dlaczego zdecydował się na taki krok oraz dokument, który wskazuje kryteria brane pod uwagę przy wyborze nowego prezesa NFZ.

1 stycznia weszły w życie przepisy ustawy refundacyjnej i zgodnie z  nimi od 1 lipca 2012 r. programy terapeutyczne mają być zastąpione programami lekowymi. Dla każdego leku, w każdym wskazaniu, zostanie stworzony oddzielny program lekowy, jako jedna z form refundacji leku. Każdy program lekowy będzie nowym rodzajem świadczenia, na realizację którego świadczeniodawca musi zawrzeć oddzielną umowę.

Lekarze mieli nie być karani, a są

Zdaniem rzecznika SLD Dariusza Jońskiego ważną kwestią, którą minister zdrowia będzie musiał rozwiązać, jest problem podpisania przez lekarzy nowych aneksów z NFZ. - Pomimo tego, że były zapewnienia, że  lekarze nie będą karani, prezes NFZ wydał rozporządzenie, na bazie którego właśnie mogą być karani i muszą podpisać aneksy do umów -  mówił. Sprawa ma związek z podpisanym 30 kwietnia przez prezesa NFZ zarządzeniem w sprawie wzoru umowy upoważniającej lekarzy do wystawiania recept na leki refundowane. W przepisach dotyczących wzoru umowy znalazł się m.in. zapis o zwrocie przez lekarza, który podpisał umowę, kwoty nienależnej refundacji z odsetkami w przypadku wypisania recepty nieuzasadnionej udokumentowanymi względami medycznymi lub niezgodnej z  uprawnieniami pacjenta.

Z apelem do lekarzy, by nie podpisywali z NFZ nowych umów na  wystawianie recept na leki refundowane wystąpiła m.in. Naczelna Rada Lekarska. - To oznacza, że pacjenci, którzy pojawią się w przychodniach po 1 lipca będą mogli dostać lekarstwa, ale nie po cenie refundowanej, ale po cenie zwykłej" - uważa Joński. Poseł Sojuszu zaapelował do ministra zdrowia, by nie czekał na nowego szefa NFZ, tylko wycofał zarządzenie.

mp, pap