"Polak jest niższą formą białka niż brokuł". Dorn chwali Tuska

"Polak jest niższą formą białka niż brokuł". Dorn chwali Tuska

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ludwik Dorn (fot. Wprost) Źródło: Wprost
- Stanowcza reakcja Donalda Tuska na słowa prezydenta USA Baracka Obamy o "polskim obozie śmierci" była dobra - ocenił jeden z liderów Solidarnej Polski Ludwik Dorn. Według niego, w czasach, gdy w Białym Domu urzędował George Bush senior lub junior, podobny skandal był nie do pomyślenia.
29 maja w Białym Domu odbyła się uroczystość wręczenia Medali Wolności, najwyższego cywilnego odznaczenia w USA. Medal dla nieżyjącego Jana Karskiego, legendarnego kuriera polskiego podziemia, odebrał były szef MSZ Adam Rotfeld. W przemówieniu na cześć Karskiego - który w czasie II wojny światowej bezskutecznie alarmował Zachód o zagładzie Żydów - prezydent Barack Obama powiedział, że kurier podziemia AK "został przeszmuglowany do getta warszawskiego i polskiego obozu śmierci". Chodziło o niemiecki obóz przejściowy w Izbicy, do którego Karski się przedostał, żeby na własne oczy zobaczyć, jak traktowani są przetrzymywani tam Żydzi.

Słowa Obamy wywołały oburzenie nad Wisłą i wśród Polonii. Po fali krytyki prezydent USA wysłał list do prezydenta Polski, w którym wyraził ubolewanie z powodu zaistniałej sytuacji.

"To nasz Stalingrad"

- To nie wojna z Ameryką. To bitwa o honor, godność i pamięć historyczną. Nasz Stalingrad. Musimy być ofensywni. Inaczej za dwadzieścia lat będziemy uznani za współsprawców albo nawet głównych sprawców ludobójstwa - powiedział Ludwik Dorn w rozmowie z Onetem. Ocenił, że Obama "był Bogu ducha winien". - Był nieświadomy, że mówi coś złego. Czytał z promptera to, co mu wstukano. Jego wiedza o historii Polski i zbrodniach niemieckich jest uboga. Ważne jest to, kto go briefował - mówił Dorn. Podkreślił, że gdyby nagrodę wręczano nie Polakowi, a Rosjaninowi czy Chińczykowi, to "siedziałby nad tym sztab ludzi". - My nie jesteśmy na tyle ważni - stwierdził polityk Solidarnej Polski.

"Ale jednak odszczekał"

Ludwik Dorn przekonywał, że w czasach prezydentury George'a Busha (tak ojca, jak i syna) podobna sytuacja nie miałaby miejsca. Gdy w Białym Domu był Bush, Polska była uważana za ważną - ocenił Dorn. - Bush senior powiedział  kiedyś, że w dzieciństwie nie znosił brokułów. Odezwali się farmerzy, producenci mrożonek. Rozpoczęła się presja na Busha, który w żartobliwiej formie, za pośrednictwem żony, ale jednak odszczekał. Wystarczy porównać te dwie sytuacje – brokuła i polskich obozów śmierci. Polak jest niższą formą białka niż brokuł - mówił polityk SP.

"O obozach we Francji nie mówi się »francuskie«"

Dorn ocenił, że reakcja premiera Donalda Tuska na słowa Obamy była stanowcza i dobra. Polityk skrytykował natomiast reżyserkę Agnieszkę Holland. - Odezwali się polscy znawcy języka angielskiego. Przykładowo - histeryczna Agnieszka Holland, która boi się demona polskiego nacjonalizmu. Holland tłumaczyła, że "Polish" oznacza lokalizację geograficzną - mówił Dorn. Jak podkreślił, taka interpretacja jest nieprawdziwa. Byłem tłumaczem z angielskiego i sprawdziłem tę sprawę. Niemieckie obozy były rozsiane po całej Europie łącznie z np. Francją. Nie spotyka się frazy "francuskie obozy koncentracyjne". Ba, nawet osławione Mauthausen określane jest jako nazistowski, a nie austriacki obóz koncentracyjny - zauważył Ludwik Dorn.

Co radzi Dorn

Co robić, by nikt nie mówił o "polskich obozach śmierci"? - Niezbędny jest finansowany przez państwo program walki o prawdę o naszej historii podczas II wojny światowej. Nie wystarczy tylko pisać sprostowania do gazet. Powinniśmy organizować seminaria, zapraszać do Polski i współpracować z organizacjami żydowskimi w Ameryce - poseł polityk SP.

zew, onet.pl