Polityka i igrzyska

Polityka i igrzyska

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zaczęliśmy Euro, wielkie święto futbolu i sprawdzian organizacyjny dla  Polski. Przede wszystkim. Ale nie tylko. W związku z meczem Polska –  Rosja pojawił się także polityczny aspekt rywalizacji sportowej. Tematem Euro żyliśmy od 18 kwietnia 2007 r. Wszystko liczono do Euro i  przygotowywano na Euro. Od 10 kwietnia 2010 r. cieniem na to wydarzenie położyła się jednak katastrofa smoleńska. Te dwie daty wyznaczyły rytm politycznego życia przez ostatnie lata i wprowadziły nas w wir ciągłych dyskusji, wzajemnych ataków i namieszały nam w głowach.

Chciałoby się powiedzieć – nie dajmy się zwariować. Ale nie udało się, niestety. Nie uciekniemy w czasie Euro od polityki i codziennego sporu wokół naszych relacji z Rosją. Mamy oczywiście nadzieję, że nasza reprezentacja sobie poradzi ze Sborną, i ja jej mocno kibicuję! Jak mawiał nasz legendarny trener, pan Kazimierz Górski, „piłka jest okrągła, a bramki są dwie" – sport jest sportem i nie brudźmy go  polityką. Chciałbym, żeby nie wydarzył się żaden skandal związany z  potraktowaniem rosyjskich gości w Warszawie i innych miastach. Odnotowuję z pewną troską, ale bez spiskowego podtekstu, to, co wydaje się niefortunne, czyli ulokowanie rosyjskiej reprezentacji w hotelu obok Pałacu Prezydenckiego czy też pomysły związane z ekspozycją nielubianych w naszym kraju symboli ZSRR czy bolszewików. Ale piszę o tym, aby  podkreślić, że to wyłącznie my, Polacy, widzimy ten kontekst – a  zapraszając gości z wielu krajów jako gospodarze wielkiej międzynarodowej imprezy, nie powinniśmy naszych fobii pokazywać.

Poplątane są nasze relacje z Rosją, i to nie tylko w ostatnich latach, lecz także przez wieki. Historycznie oni nienawidzą nas za zajęcie Kremla i chwalą się wygnaniem Polaków w 1612 r. Wypominają nam traktowanie więźniów po wojnie 1920 r. My mamy niestety więcej smutnych wspomnień i oskarżeń, od rozbicia państwa polskiego i zabory, przez tłumienie powstań narodowych, napaść na nowo rodzącą się po 1918 r. młodą II Rzeczpospolitą, po paktowanie z Hitlerem i wkroczenie do Polski 17 września 1939 r., a potem okupację kraju i zamontowanie u nas komunizmu na prawie pół wieku. To przeszłość skomplikowana i trudna. Są w niej też takie rany, jak ciągle jątrząca sprawa Katynia 1940 r., wiele kłamstw i niedomówień. Chciałoby się, żeby dziś o tej historii nie  myśleć.

Sport też został włączony w naszą wolnościową walkę. Dzięki niemu mogliśmy okazywać Rosjanom, zwłaszcza w okresie po II wojnie światowej, nasz brak pokory wobec nich. Sam często wspominam z uśmiechem gest Kozakiewicza na igrzyskach w Moskwie w 1980 r. W 1982 r. w Hiszpanii reprezentacja Polski kierowana przez Antoniego Piechniczka zremisowała 0:0 z ZSRR (to był jeden z tych zwycięskich remisów naszej drużyny), a  na trybunach zagrzewały naszych do gry transparenty z napisem „Solidarność". To były wielkie chwile, kiedy nie mogliśmy mówić otwarcie, ale gesty i sukcesy sportowców budziły naród i dodawały otuchy.

Dziś część opinii publicznej w Polsce obarcza Rosjan winą za Smoleńsk, co ja uznaję za fałsz i zakłamanie. Niestety, osoby pokroju Jarosława Kaczyńskiego i Antoniego Macierewicza bez zewnętrznego wroga nie  potrafią widzieć świata, a zło i zniszczenie, jakie sieją w polskim życiu publicznym od lat, próbują usprawiedliwić walką z wpływami Rosji i  demonizują rosyjską politykę wobec Polski. Nie mówię, że takich prób wpływu na sytuację w naszym kraju nie ma, ale trudno się ich doszukiwać w spowodowaniu katastrofy prezydenckiego samolotu. W czasie Euro spróbujmy się razem cieszyć i nie wciągać kibiców w spory historyczne i  polityczne. Pokażmy, że umiemy cieszyć się tym, co wspólnie wywalczyliśmy dla Polski.

Rosja się zmienia, bo nie może pozostawać bez kontaktu z tym, co dzieje się na świecie. Dzisiejszy przywódca rosyjski Władimir Putin to twardy samodzierżca wielonarodowej Rosji, który przyzwyczaił się trzymać ją w  ryzach, ale powoli musi reformować kraj. Dziś nie ma innego wyjścia. Protesty prodemokratyczne wróżą dobrze rozwojowi obywatelskiej Rosji. Znana jest nam również niebezpieczna twarz Putina, byłego kagebisty, który czasem, między słowami potrafi powiedzieć, że jeszcze pokaże światu, kto jest mocarstwem. Dzięki zmianom społecznym i politycznym w  tym kraju ma on jednak szanse odejść w przeszłość. Dziś Polska dla Rosji nie jest najważniejszym krajem i nasze stosunki powinny być układane w  ramach europejsko-rosyjskich relacji wzajemnych.

Takie imprezy jak Euro powinny zbliżać narody, czego nam i Rosjanom życzę – spotkajmy się w finale i niech wygra lepszy. Ja na miesiąc odkładam politykę i kibicuję naszej reprezentacji!

Więcej możesz przeczytać w 24/2012 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.