Matuszczyk: najgorszą presję mamy już za sobą

Matuszczyk: najgorszą presję mamy już za sobą

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. PAP/Andrzej Hrechorowicz) 
- Pod względem presji najtrudniejszy był mecz z Grecją, teraz czujemy się już bardzo dobrze - przyznał przed sobotnim spotkaniem Euro 2012 z Czechami we Wrocławiu pomocnik reprezentacji Polski Adam Matuszczyk.

Polscy piłkarze po dwóch remisach 1:1 w Warszawie - z Grecją i Rosją - potrzebują zwycięstwa w ostatnim meczu grupowym, aby awansować do ćwierćfinału. Zdaniem Matuszczyka, Polska powinna poradzić sobie we Wrocławiu, choć nie lekceważy Czechów. - Mają dobrą drużynę, pokazali to w meczu z Grecją. W ich składzie jest kilku świetnych pomocników, np. Tomas Rosicky i Petr Jiracek. My musimy zagrać tak jak z Rosją. Wówczas obojętne będzie dla nas, kto z ich strony wybiegnie. Z Rosją popełniliśmy jeden błąd w defensywie. Teraz trzeba jeszcze bardziej uważać w obronie, a myślę, że w ofensywie jesteśmy na tyle mocni, żeby strzelić jedną bramkę więcej od przeciwnika - stwierdził 23-letni pomocnik, grający wiosną w Fortunie Duesseldorf (na zasadzie wypożyczenia z FC Koeln). W dwóch meczach turnieju Czesi stracili już pięć goli (1:4 z Rosją i 2:1 z Grecją). Matuszczyk uważa jednak, że nie należy za bardzo sugerować się tym faktem.

- W meczu z Rosją popełniali błędy w defensywie, po prostu to nie był ich dzień. Później z Grecją pokazali już, co potrafią. Nie powiem, że mają słabą defensywę, bo ogólnie to mocny zespół. A bramkarz Petr Cech to klasa światowa. Czeka nas trudne zadanie - przyznał Matuszczyk. Dodał jednak, że pod względem psychicznym reprezentacja Polski najtrudniejsze chwile ma już za sobą.

- Jeśli chodzi o presję, najgorszy był mecz otwarcia z Grecją. Nie znaliśmy wcześniej atmosfery takiego turnieju. Nie wiedzieliśmy, jak wyjdzie inauguracja. Teraz każdy czuje się już bardzo dobrze i cieszymy się na sobotni mecz - przyznał. Optymizmu Matuszczyka nie mąci nawet fakt, że kadra po raz pierwszy podczas Euro 2012 wystąpi we Wrocławiu. Czesi grali tam już oba poprzednie mecze turnieju.

- Oczywiście, łatwiej byłoby zostać w Warszawie, tutaj grać i trenować. Przyzwyczailiśmy się do Stadionu Narodowego, jego atmosfery, ale przecież we Wrocławiu też już występowaliśmy (w listopadzie z Włochami - red.). Tak naprawdę cały czas gramy u siebie, w Polsce. Wrocław to też nasze miasto. Czekamy z radością na atmosferę na tamtym stadionie - zapewnił zawodnik.

W czwartek wieczorem trener Franciszek Smuda zadecyduje, kto wystąpi w bramce przeciwko Czechom - bohater meczu z Grecją Przemysław Tytoń (obronił rzut karny) czy wracający po zawieszeniu za czerwoną kartkę Wojciech Szczęsny. - Na tej pozycji mamy bardzo dobrych bramkarzy. Cieszę się, że to nie ja muszę podejmować decyzję - przyznał Matuszczyk.

eb, pap