Doradca Putina: Polacy pobili setki Rosjan? To kłamstwo

Doradca Putina: Polacy pobili setki Rosjan? To kłamstwo

Dodano:   /  Zmieniono: 
Doradca prezydenta Federacji Rosyjskiej ds. rozwoju społeczeństwa obywatelskiego i praw człowieka Michaił Fiedotow ponownie udaje się do Warszawy, fot. PAP/EPA/MIKHAIL KLIMENTIEV/RIA NOVOSTI/KREMLIN POOL
Doradca prezydenta Rosji ds. rozwoju społeczeństwa obywatelskiego i praw człowieka Michaił Fiedotow zaprzeczył, jakoby podczas burd w Warszawie rannych zostały dziesiątki, a nawet setki obywateli Rosji. Takie informacje podawały niektóre rosyjskie media.
- Poszkodowane zostały dwie osoby. Są to oficjalne dane. W zajściach ucierpiało łącznie 21 osób - 11 policjantów i 10 kibiców, w tym dwaj Rosjanie. Jednego z nich odwiedziłem w szpitalu - oświadczył Fiedotow w wypowiedzi dla radia Echa Moskwy. Doradca Władimira Putina w sobotę ponownie uda się do Warszawy, by - jak to ujął - ocenić sytuację i bronić rosyjskich kibiców.

"Dlaczego byli w dresach wygodnych do bójki?"

Fiedotow poinformował, że spotka się z polskim ministrem spraw wewnętrznych Jackiem Cichockim i odwiedzi Policyjne Centrum Dowodzenia w podwarszawskim Legionowie, w którym pracują policyjne delegacje ze wszystkich krajów uczestniczących w Euro 2012. Fiedotow, szanowany w Rosji obrońca praw człowieka, był już w Warszawie we 12 i 13 czerwca w związku z bójkami i burdami, do jakich z udziałem rosyjskich fanów doszło przy okazji meczu Euro 2012 między Polską i Rosją. Policja zatrzymała wtedy 184 osoby, w tym 25 Rosjan (jednego na stadionie po odpaleniu racy).

Podczas pierwszego pobytu w Polsce wysłannika Kremla również przyjął Cichocki. Fiedotow przekazał, że podczas poprzedniego pobytu w Warszawie spotkał się także z "rosyjskimi chuliganami w policyjnych aresztach". - Mówili, że są przestrzegającymi prawa obywatelami. Jednak jest niezrozumiałe, dlaczego nie byli w strojach tradycyjnych dla kibiców, lecz w dresach i obuwiu sportowym, tj. odzieży wygodnej do prowadzenia działań bojowych - relacjonował.

- Jeden z nich miał na twarzy ślady dawnych potyczek. Zrozumiałem, że są to doświadczeni bojownicy; że to bynajmniej nie są miłośnicy futbolu - dodał. Doradca Putina ponownie podkreślił, że polska policja była przygotowana do tych zajść. - Wykonała ona ogromną pracę profilaktyczną. Wytypowała, schwytała i odizolowała od społeczeństwa około 100 chuliganów. Jeszcze przed turniejem. Widziałem ją też w akcji we wtorek. Polska policja była przygotowana - oznajmił.

"To nie miało nic wspólnego z kibicami"

W jednej z wcześniejszych wypowiedzi dla mediów, komentując zajścia w Warszawie, Fiedotow zauważył, że "polska policja była bardzo dobrze przygotowana, zmobilizowana". Doradca Putina zaznaczył, że rosyjskich kibiców atakowały "uliczne bandy". - Nie ma to nic wspólnego z kibicami - ani polskimi, ani jakimikolwiek innymi. To są po prostu chuligani. Policja bardzo sprawnie sobie z nimi radziła - ocenił.

14 czerwca pierwsi spośród zatrzymanych we wtorek rosyjskich pseudokibiców stanęli przed sądem. Dwóch Rosjan zostało skazanych na kary - odpowiednio - 2 i 3 miesięcy pozbawienia wolności. Wobec czterech Rosjan, w stosunku do których postępowanie wciąż trwa, sąd zastosował trzymiesięczny areszt. Natomiast sąd uniewinnił Rosjanina, któremu stawiano zarzut wrzucenia racy na płytę boiska Stadionu Narodowego podczas meczu Polska-Rosja. Kilkumiesięczne kary więzienia orzeczono także wobec dwóch Hiszpanów i czterech Polaków. Incydenty w Warszawie były następnego dnia głównym tematem rozmowy Putina z premierem Donaldem Tuskiem, która odbyła się na prośbę strony rosyjskiej.

mp, ja, PAP