"Nie jestem rozczarowany, jestem załamany"

"Nie jestem rozczarowany, jestem załamany"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bogusław Kaczmarek jest załamany po porażce Polaków, fot. PAP/EPA/ARMANDO BABANI 
- Przed Euro zapowiadałem, że w tej grupie możemy równie dobrze zająć pierwsze jak i ostatnie miejsce. Niestety, spełnił się ten drugi scenariusz - powiedział po przegranym 0:1 meczu z Czechami trener piłkarzy Lechii Gdańsk Bogusław Kaczmarek.

- Ja nie jestem rozczarowany wynikiem polskiej reprezentacji. Jestem załamany, bo nie wykorzystaliśmy potencjału tych zawodników oraz faktu gry przed własną publicznością. Są jednak pozytywy, a zaliczyłbym do nich Przemka Tytonia, który udowodnił, że jest w stanie godnie zastąpić Wojciecha Szczęsnego - dodał Kaczmarek.

62-letni szkoleniowiec podkreślił, że po zremisowanym 1:1 meczu z Rosją najważniejsza była kwestia regeneracji całej drużyny.

- Od razu mówiłem, że do czasu spotkania z Czechami najwięcej będzie zależeć od sztabu medycznego naszej kadry. W konfrontacji z Rosją piłkarze zanotowali spory wydatek energetyczny. W ostatnim grupowym występie graliśmy tylko przez pierwsze 20 minut, bo później na boisku dominowali rywale. W drugiej połowie posiadanie piłki było procentowo 65 do 35 na korzyść Czechów - ocenił były drugi trener polskiej reprezentacji.

Bogusław Kaczmarek ma również zastrzeżenia do organizacji gry polskiej drużyny. - Trener Smuda nie zdecydował się zmienić składu, który odniósł zwycięski remis z Rosją. A Polański był w tym spotkaniu królem chaosu i niedokładności, Murawski miał udział przy bramce dla rywali, do tego Dudka cały czas prosił się o czerwoną kartkę. W naszej grze i strategii ponownie zabrakło mi odwagi i podjęcia ryzyka. Do tego popełnialiśmy stare błędy w obronie - przyznał gdański szkoleniowiec.

Były asystent Leo Beenhakkera przekonuje, że biało-czerwonym zabrakło zwłaszcza atutów w ofensywie. - Lewandowski by wyraźnie osamotniony i nie miał wsparcia ani dobrych podań od kolegów. Przecież Obraniak całe mistrzostwa przetruchtał i uaktywniał się tylko przy stałych fragmentach gry. Uważam też, że za późno dokonano zmian w naszym zespole. Wcześniej powinien wejść zwłaszcza Mierzejewski, który potrafi stworzyć przewagę w grze jeden na jeden - stwierdził Kaczmarek.

Trener Lechii największą różnicę dostrzegł w grze bocznych obrońców obu zespołów. - Trzeba zobaczyć, w ilu akcjach ofensywnych wzięli udział Gabre Selassie i Limbersky, a w ilu Boenisch i Piszczek. Rywale wciąż biegali na obieg, a Boenisch musiał zmagać się ze swoimi słabościami, natomiast Piszczka od naszego pola karnego odrzucił aktywny Pilar. Czeski lewy pomocnik sprawił, że Łukasz nie był tym zawodnikiem, którego wcześniej mieliśmy okazję oglądać. Boczni obrońcy rywali zrobili w tym meczu widoczną różnicę - podsumował Bogusław Kaczmarek.

mp, pap