2004

Dodano:   /  Zmieniono: 
„Rozmowom o prawach homoseksualistów towarzyszą uśmieszki, porozumiewawcze spojrzenia i lekceważące machanie ręką. Lesbijki i geje robią wszystko, by śmiech zamarł politykom na ustach. Chcą rozpętać wojnę ideologiczną, przy której ta o aborcję będzie niewinnymi ćwiczeniami. Wiedzą, jak to zrobić i mogą osiągnąć swój cel” – pisał w 2004 roku tygodnik Wprost w tekście „Dyktatura równości”.
Igor Zalewski przekonywał, że gejom i lesbijkom nie chodzi tylko o legalizację małżeństw homoseksualnych. „Używając postępowej retoryki, postulując zerwanie z tradycyjnymi - ich zdaniem, represyjnymi - wizjami rodziny, uzurpują sobie prawo do wydawania certyfikatów tolerancji i wolności. Nie chcesz eksperymentowania na rodzinie, wolisz, by geje ściskali się w swych domach, a nie na przystankach - jesteś filarem ciemnogrodu! ” – pisał.

Autor zaznaczał, że środowisko gejowskie stosuje różne standardy w ocenie zachowań oponentów i ich własnych. „Gdy ktoś śmieje się z nich na ulicy - jest to niedopuszczalna agresja słowna, ale gdy gej rzucił tortem w prezydenta Warszawy, to - zdaniem Szymona Niemca, organizatora parady gejów »pan Kaczyński sam jest sobie winien i nie powinien wykluczać, że takie incydenty w przyszłości mogą się powtórzyć« ” – podkreślał.

Plan gejów jest prosty: ich problemy mają się stać zasadniczą linią podziału politycznego w Polsce - na światłych i zacofanych ” – tłumaczył Zalewski.

Zdaniem jednego z liderów lewicy środowisko gejowskie chce być prześladowane. „Gdyby Młodzież Wszechpolska nie istniała, homoseksualiści powinni ją wymyślić. Perspektywa oberwania kamieniem nie jest oczywiście przyjemna, a barbarzyństwo rzucających godne potępienia, ale gdyby nie narodowcy, paradami gejów nie interesowałby się pies z kulawą nogą ” – przekonywał Wprost.