Zakazana Barbie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Senatorzy RP sprzeciwiają się reklamowaniu artykułów dla dzieci
Wkrótce w ślad za reklamami piwa - oczywiście bezalkoholowego - pojawią się na ekranach naszych telewizorów reklamy lalek Barbie tylko dla kobiet dojrzałych, lizaków dla dorosłych i klocków Lego wyłącznie dla pełnoletnich. Podczas debaty nad nowelizacją ustawy o radiofonii i telewizji Senat RP umieścił w niej zapisy, na które w ferworze dyskusji o obsadzie ważnych stanowisk nikt nie zwrócił uwagi. Senatorowie zakazali emitowania reklam, które... "nawołują dzieci i młodzież do nabywania produktów i usług".
Zakaz obejmie wszystkie produkty, które mogą być kupowane przez dzieci i młodzież: od lalek Barbie, samochodzików, puzzli i kredek Plastuś, lodów na patyku, soków Frugo i czekoladek, przez kremy przeciwtrądzikowe, pasty do zębów o smaku truskawkowym i perfumy dla nimfetek, po buty World Sport, dresy i jeansy w rozmiarach "młodzieżowych", edukacyjne programy komputerowe, kasety oraz płyty, a także pisma dla nastolatków. Ponieważ zaledwie kilka procent czytelników "Wprost" nie przekroczyło osiemnastego roku życia, reklamy tego tygodnika będą się jeszcze ukazywać. Zakaz obejmie jednak "Misia" i "Ciuchcię" na równi z "Naszą Miss", "Popcornem" oraz "Bravo Girl". Cisza zalegnie też na przykład wokół książeczek z serii "Mam trzy lata".
Świat w zamyśle senatorów stanie się uczciwszy. Wielu rodziców nie może przecież kupić swym pociechom nie tylko kolejnego Robocopa czy luksusowo wyposażonej kuchni dla Barbie, ale także lepszej jakości klocków, puzzli, kredek, znanych z kolorowych reklam. Nie mają oni pieniędzy na batoniki i jajka z "kinder-niespodzianką", a nawet na najzwyklejsze lizaki. Powoduje to frustrację zarówno rodziców, jak i dzieci. Najlepiej więc udawać, że takich rzeczy nie ma, i zakazać ich pokazywania. Senatorzy nowelizujący ustawę o radiofonii i telewizji zabronili również "emisji reklam, które zachęcają dzieci i młodzież do wywierania perswazji na rodziców lub inne osoby w celu skłonienia ich do zakupu reklamowanych produktów i usług".
Można przypuszczać, że zeszyty szkolne pojawią się w reklamówkach tylko wówczas, gdy znajdzie się tam informacja, że są przeznaczone do zapisywania wyników gry w brydża. Ani nauczycielka, ani matka nie będzie mogła wystąpić w takich spotach. Matki w ogóle przestaną się pojawiać w reklamach. Senatorzy zapisali bowiem zakaz "wykorzystywania zaufania do dzieci i młodzieży, jakie pokładają oni w rodzicach, nauczycielach i innych osobach". Sformułowanie "inne osoby" określa zapewne także obdarzanych niekiedy zaufaniem przez dzieci i młodzież Pana Japę, Jamesa Bonda czy Katarzynę Figurę. Wspomniana aktorka na szczęście nie reklamuje produktów dla dzieci i młodzieży - wyraźnie wręcz zaznacza, że nie rozmawia ze smarkaczami.
Świat po wprowadzeniu zakazów będzie nie tylko uczciwszy, ale też bezpieczniejszy i zdrowszy. Wiadomo przecież, że dzieci zajadają się słodyczami, te zaś niszczą zęby. Zapewne przez nieuwagę zakaz dotyczy również adresowanych do najmłodszych reklam szczoteczek do zębów.
- Takie zapisy to bzdura, to tragedia. Za pomocą reklamy nie będzie można informować dzieci o ukazaniu się nowego produktu na rynku, na przykład batoników owocowych, bo z prośbą o ich kupienie zwrócą się do rodziców, tak jakby byli oni tylko bezmyślną "kasą" - komentuje mecenas Jarosław Piątkowski, prawnik Rady Reklamy. - Mama w reklamie nie może gotować zupy, bo dziecko wie, że mama zawsze robi pyszne posiłki. Zakaz pokazywania dzieci i młodzieży w niebezpiecznych sytuacjach wywoła zaś lawinę pytań o sprecyzowanie określenia "niebezpieczna sytuacja". Nie wiadomo, jak rozróżnić reklamy skierowane do dzieci od adresowanych do dorosłych. Na pewno zmniejszą się wpływy pozwalające urozmaicić programy komercyjne w telewizji, ograniczony zostanie rozwój kilku branż. Dodam, że według niektórych przepisów, młodzieżą są osoby do trzydziestego piątego roku życia.
Niedługo przyjęte przez Senat zapisy - już zaakceptowane przez sejmową Komisję Kultury i Środków Przekazu - po zatwierdzeniu przez Sejm mogą się stać obowiązującym w Polsce prawem. Zapewne w mniej lub bardziej inteligentny sposób zaczną być omijane w telewizyjnych reklamówkach, parlamentarzyści zaś narażą się na kolejną porcję dowcipów. Oczywiście, tylko dla dorosłych.

Więcej możesz przeczytać w 7/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.