2004

Dodano:   /  Zmieniono: 
„Rok, który miał być rokiem Władimira Putina odbudowującego imperialną potęgę Rosji, w ciągu kilku dni w listopadzie zmienił się w rok ukraińskiej "pomarańczowej rewolucji", symbolizowanej przez Wiktora Juszczenkę” – pisał w Wprost w tekście "Wiktoria Wiktora".
Juszczenko w 2004 roku stanął na czele obywatelskiego protestu przeciwko fałszerstwom wyborczym władzy. Tygodnik przyznał Juszczence tytuł Człowieka Roku 2004 za przywrócenie Ukraińcom demokracji. Jego „pomarańczowa rewolucja” przywróciła nadzieję także Polakom.

Wiktor Juszczenko w ciągu kilku tygodni dokonał rzeczy niezwykłej. Skonsolidował większość narodu ukraińskiego wokół haseł demokratycznych i prozachodnich; uprzytomnił Moskwie, na jak kruchych podstawach jest zbudowane wielkomocarstwowe złudzenie Putina ” – zaznaczał Wprost.

Kandydat opozycji w kampanii wyborczej był ośmieszany przez obóz władzy. Gdy te zabiegi nie przyniosły skutku targnięto się na jego życie. Podczas wizyty na daczy wiceszefa ukraińskiej służby bezpieczeństwa zwanej później „ostatnią wieczerzą” została mu podana kolacja z dioksynami. Juszczenko ledwo uszedł z życiem, ale wydarzenia te tylko wzmocniły jego mandat do sprawowania władzy.

Juszczenko nie zaczynał kariery jako polityk, tylko urzędnik. W 1974 roku ukończył tarnopolską filię kijowskiej Akademii Gospodarki Narodowej. Po studiach krótko pracował jako księgowy. Następnie został finansistą w radzieckim banku rolno-przemysłowym, a w chwili rozpadu ZSRR - jednym z dyrektorów tego banku. W 1993 został prezesem Narodowego Banku Ukrainy. W 1996 uczestniczył we wprowadzeniu ukraińskiej waluty (hrywny).

Juszczenko to pragmatyk, który polityczną pozycję zbudował nie na płomiennych przemówieniach czy epatowaniu cierpieniami, lecz na pożytecznych reformach gospodarczych. Stał się kimś w rodzaju ukraińskiego Balcerowicza ” – pisał Wprost w tekście „Hetman wolności”.

W grudniu 1999 objął stanowisko premiera. „Kuczma mianował Juszczenkę, gdy miał kłopoty, a Ukraina znajdowała się na krawędzi gospodarczej katastrofy. Gdy problemy zostały rozwiązane, Juszczenko stał się niepotrzebny, wręcz niewygodny, bo za dużo wiedział o systemie stworzonym przez Kuczmę i był za bardzo popularny ” – tłumaczył tygodnik.

Stojąc na czele „pomarańczowej rewolucji” Juszczenko dbał, by społeczny protest nie skończył się rozlewem krwi. „Cały proces rodzący się na ulicy odbył się w majestacie prawa, bez naruszania konstytucji. Dlatego jestem bardzo szczęśliwy, że dane mi było przeżyć tych 17 dni ” – mówił Juszczenko dla Wprost.

Tygodnik podkreślał, że wygrane wybory to tylko początek trudnej drogi Juszczenki. Ocenę jego prezydentury wydali sami obywatele po 5-letniej kadencji.