Euro, dzień siedemnasty: w Europie bez zmian

Euro, dzień siedemnasty: w Europie bez zmian

Dodano:   /  Zmieniono: 
Włosi cieszą się z awansu do półfinału (fot. EPA/MAURIZIO BRAMBATTI/PAP)
Znamy już komplet półfinalistów Euro. Zaskoczenia nie ma - dwaj główni faworyci mistrzostw, Niemcy i Hiszpanie, pewnie zmierzają do finału. Euro nie zmieni niczego na piłkarskiej mapie Europy.
Hiszpanie są wielcy, bo od lat inwestują w piłkarską młodzież - szkółka Barcelony regularnie szlifuje piłkarskie diamenty, które potem zachwycają świat doskonałą techniką, wyobraźnią i boiskową inteligencją. Podobnie jest z Niemcami - tam również profesjonalna piłka zaczyna się już na boiskach, po których biegają siedmiolatki - bo czym piłkarska skorupka za młodu nasiąknie, tym potem zachwyca na Euro. Portugalczycy z aż tak dobrej pracy z najmłodszymi piłkarzami nie słyną - no ale mają Cristiano Ronaldo, który rozgrywa w Polsce i na Ukrainie swój turniej życia. A Włosi to po prostu Włosi - nie zachwycają, ale lata wpajania tamtejszym zawodnikom, że najważniejsze to zamurować bramkę, a dopiero potem można myśleć o strzelaniu goli rywalom (catenaccio) procentują - Włosi wiedzą jak nie przegrywać meczów - i na razie im to wystarcza.

Gdy patrzy się na półfinalistów Euro nie sposób nie zadumać się nad naszą naiwnością, która - po remisie 1:1 z Rosją - sprawiła, że do czasu zimnego prysznica jaki urządzili nam Czesi widzieliśmy biało-czerwonych w półfinale, a może nawet w finale. Z czym na piłkarskie salony? W Polsce piłkarską młodzież szkolą trenerzy-pasjonaci zarabiający po 400 złotych miesięcznie - nawet więc jeśli bardzo chcą uczyć młodych ludzi nowoczesnej piłki, to po prostu nie są w stanie, bo muszą skoncentrować się przede wszystkim na tym, by znaleźć zajęcie, które pozwoli im nie umrzeć z głodu. Polska myśl trenerska zatrzymała się jakieś 30 lat temu - nie mamy swojego catenaccio, ani w ogóle żadnego innego sposobu na grę - kolejni trenerzy reprezentacji jak mantrę powtarzają jedynie, że dobrze wychodzą nam szybkie kontrataki - nie dodają jednak, że dzieje się tak dlatego, że przy szybkim kontrataku cała filozofia polega na tym, by biec co sił do przodu z piłką. Bardziej skomplikowanych zagrywek taktycznych (chociażby groźnego dla rywali wykonywania stałych fragmentów gry) opanować nie jesteśmy w stanie. No i nie mamy swojego Ronaldo.

Polska piłka jaka jest, każdy widzi. I dlatego nie widzimy Polaków w półfinale.