Mistrzostwa Europy: Pyrek odpadła, bo Czeszka nie chciała się z nią solidaryzować

Mistrzostwa Europy: Pyrek odpadła, bo Czeszka nie chciała się z nią solidaryzować

Dodano:   /  Zmieniono: 
Monika Pyrek (fot. newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
Monika Pyrek (OSOT Szczecin) nie awansowała do finału skoku o tyczce lekkoatletycznych mistrzostw Europy w Helsinkach. Jej koleżanki z rozbiegu na znak protestu, że sędziowie zarządzili dalsze próby, solidarnie paliły wszystkie podejścia.
Wicemistrzyni świata z Berlina uzyskała wynik 4,35, co nie wystarczyło na zajęcie miejsca w dwunastce. Podopieczna Wiaczesława Kaliniczenki rozpoczęła rywalizację w porannych eliminacjach od wysokości 4,25. Tę i kolejną - 4,35 pokonała w pierwszej próbie. Nie poradziła sobie jednak z następną - 4,40.

- Całkowicie zmieniły się warunki. Zaczął wiać silny wiatr i się pogubiłam. Przykro mi z tego powodu. Wstałam o piątej rano, żeby dobrze się przygotować, ale nic się nie udało. Teraz pojadę do Formii na zgrupowanie i mam nadzieję, że tam jeszcze trochę podbuduję formę przed igrzyskami - powiedziała po rywalizacji mistrzyni Polski. Wynik taki sam jak Pyrek uzyskało 13 innych zawodniczek, ale na 12 miejscu ex aequo znalazły się trzy, w tym Polka i Czeszka Jirina Ptacnikova, która wysokość 4,40 opuściła. Od niej więc zależało, czy będą kolejne próby. Sędziowie podeszli do tyczkarek i zapytali, czy chcą dalej rywalizować. Tylko Czeszka nie zgodziła się na przerwanie na tym etapie eliminacji, mimo że miała już zapewniony udział w finale.

Zawodniczki z innych krajów na znak niezadowolenia i protestu postanowiły nie skakać. Podchodziły w dresach z tyczką do zeskoku i dotykały go (próba jest wówczas zaliczana jako spalona). Jedyną, która zdecydowała się oddać była Ptacnikova. Jako, że jej podejście było udane, zawodniczka zepchnęła Pyrek na 13. lokatę i "zabrała" jej awans do finału.

PAP, arb