Boni i Cichocki mają odpowiadać za przeciwdziałanie klęskom żywiołowym? "To musi niepokoić"

Boni i Cichocki mają odpowiadać za przeciwdziałanie klęskom żywiołowym? "To musi niepokoić"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Michał Boni, fot. PAP/Grzegorz Jakubowski 
Sejmowa komisja administracji i SW przyjęła sprawozdanie podkomisji z prac nad projektem ustawy o działach, która sankcjonuje podział MSWiA na MAC i MSW. Teraz projekt trafi do drugiego czytania. Posłowie PiS przestrzegają, że wejście ustawy w życie może skutkować chaosem.

W przyjętym w czwartek sprawozdaniu podkomisji w projekcie pozostał budzący krytykę zapis, zgodnie z którym minister administracji i cyfryzacji ma odpowiadać za przeciwdziałanie klęskom żywiołowym.

Podczas dyskusji na posiedzeniu komisji Barbara Bubula (PiS) stwierdziła, że zapis dotyczący tej kwestii "musi niepokoić". - W imieniu przyszłych ofiar klęsk żywiołowych chciałam zapytać, który minister będzie odpowiadał za koordynację spraw w zakresie klęski żywiołowej - pytała posłanka.

Szef MAC Michał Boni odpowiedział, że dotychczas "rolę koordynatora na poziomie województwa pełnił wojewoda". Jak dodał, w projekcie ustawy o działach rola wojewody w zarządzaniu kryzysowym została przeniesiona "pod ministra administracji i cyfryzacji, który nadzoruje pracę wojewodów".

Z kolei poseł PiS Jacek Sasin stwierdził, że rozdzielenie odpowiedzialności za system ratowniczo-gaśniczy i system powiadamiania ratunkowego między dwóch ministrów - szefów MAC i MSW - "może wprowadzić chaos". Sasin podkreślił, że wcześniej za oba systemy odpowiadał minister spraw wewnętrznych.

W odpowiedzi szef MAC wyjaśniał, że projekt nie wprowadza zmian w kwestii podporządkowania służb ratunkowych, jak pogotowie, straż pożarna i policja. Tłumaczył, że zmieni się jedynie sposób przekazywania informacji o określonym zdarzeniu.

Według niego Wojewódzkie Centra Powiadamiania Ratunkowego będą działały jak "call center" i będą dokonywały selekcji zgłoszeń. Boni dodał, że 60-70 proc. wezwań ma charakter iluzoryczny, a często są to pomyłki. "Energia służb powinna się skupiać na realnym działaniu, a nie na tej selekcji" - argumentował.

Wtórował mu przewodniczący podkomisji, która zajmowała się projektem, Waldy Dzikowski (PO). Wyjaśniał, że do tego, by MSW mogło użyć podległych mu służb, potrzebna jest "szybka informacja od profesjonalnej administracji". "Nie strażak, policjant i nie służba medyczna ma odbierać telefony" - przekonywał Dzikowski.

W maju "Dziennik Gazeta Prawna" w artykule "Czarne chmury nad resortem Boniego" przytoczył krytyczne opinie ekspertów pracujących dla sejmowej podkomisji w sprawie tego projektu. Podkreślali oni, że w takich dziedzinach jak zapewnienie bezpieczeństwa, ochrona ludności, przeciwdziałanie zjawiskom kryzysowym wymagany jest jeden decydent. "Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji może przejść do historii jako najkrócej istniejące” – konkludował wtedy "DGP".

Michał Boni przekonywał wówczas, że takiego zagrożenia nie ma. - Informacje o czarnych chmurach nad MAC są wyssane z palca - powiedział.

Wystosował też pismo do członków podkomisji. W liście, do którego dotarła PAP, minister przekonywał, że podział kompetencji MSWiA na MSW i MAC nie zagraża bezpieczeństwu państwa.

Projekt nowelizacji trafił do Sejmu 23 lutego. Dotyczy on podziału MSWiA na dwa resorty - administracji i cyfryzacji oraz spraw wewnętrznych. Zakłada m.in., że szef Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji będzie odpowiadać za przeciwdziałanie klęskom żywiołowym i zdarzeniom zagrażającym bezpieczeństwu powszechnemu oraz za usuwanie ich skutków.

mp, pap