Euro, dzień ostatni: Hiszpania!

Euro, dzień ostatni: Hiszpania!

Dodano:   /  Zmieniono: 
Reprezentacja Hiszpanii (fot. EPA/SRDJAN SUKI/PAP)
Posypuje głowę popiołem i biję się w piersi za to, że nie doceniłem potęgi piłkarskiej reprezentacji Hiszpanii, która nawet grając przez całe Euro bez napastnika okazała się o klasę lepsza niż pozostałe drużyny. Trudno nie odnieść wrażenia, że Hiszpanie wygrali to Euro ot tak, od niechcenia - dopiero w finale zademonstrowali bowiem na co naprawdę stać "La Roję".
Włosi po finałowym meczu wyglądali tak, jakby nie wiedzieli co ich trafiło - Balotelli i spółka na tych mistrzostwach zachwycali, w meczu grupowym byli o włos od pokonania Hiszpanów, ale w tym jednym, najważniejszym meczu odkryli, że do kunsztu mistrzów trochę im jeszcze brakuje. Hiszpania - która przecież czuła w nogach 120 minut meczu z Portugalią (Włosi z Niemcami uporali się w czasie o 30 minut krótszym) - ani przez chwilę nie mogła czuć się zagrożona, a Włosi ani przez chwilę nie mogli mieć nadziei na to, że mogą powalczyć o zwycięstwo. Xavi i Iniesta po raz kolejny udowodnili, że Pirlo - choć jest świetnym piłkarzem - nie umywa się do nich. A Vincent del Bosque pokazał światu, że dobry trener z dobrymi piłkarzami potrafi wygrywać nawet jeśli brakuje mu napastnika (aż strach pomyśleć co zrobiliby z Włochami Hiszpanie gdyby w ich składzie grał David Villa).

Polska pod wodzą Smudy przed mistrzostwami świata 2010 zmierzyła się z Hiszpanią. Przegraliśmy wówczas 0:6 - i od tego momentu Smuda zaczął ustawiać drużynę znacznie bardziej defensywnie. Po dwóch latach widać, że wyciągnął z tego meczu zbyt radykalne wnioski - defensywnie grająca Polska nie wyszła z grupy, a stawiający na ofensywę Włosi - choć też dostali łupnia od Hiszpanów - są wicemistrzami Europy. Dzisiejszej Hiszpanii po prostu nie można pokonać - jeśli Hiszpanie chcą - wygrywają z każdym.

Nic nie trwa jednak wiecznie. Za dwa lata Xavi i Iniesta będą o kolejne dwa lata starsi. Może wtedy komuś się uda?