Podziemne, białoruskie liceum znów w Warszawie

Podziemne, białoruskie liceum znów w Warszawie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Krzysztof Kwiatkowski podczas lekcji w LO. Fot. NewsPix 
Już po raz ósmy do Warszawy przyjechali uczniowie ze zdelegalizowanego przez władze białoruskie Liceum Humanistycznego im. Jakuba Kołasa z Mińska.

W poniedziałek w Bursie Szkolnej nr 4 na warszawskiej Woli uroczyście rozpoczęli "rok szkolny". Na Białorusi liceum działa nielegalnie, podczas wakacji uczniowie nadrabiają zaległości, ucząc się w Polsce. - Mam nadzieję, że staniecie się w przyszłości liderami, za którymi pójdzie reszta społeczeństwa - mówił podczas uroczystości do uczniów dyrektor liceum Uładzimir Kołas.

Spotkania z polskimi władzami

Podczas pobytu w Polsce uczniowie z Białorusi mają spotkać się m.in. z byłym premierem Tadeuszem Mazowieckim, aktorem i reżyserem Andrzejem Sewerynem; wezmą udział w lekcjach historycznych w Muzeum Narodowym, na Zamku Królewskim i w Muzeum Powstania Warszawskiego, pojadą na wycieczkę do Krakowa i Zakopanego oraz spotkają się ze swoimi polskimi rówieśnikami.

W programie są także spotkania z ministrem Jackiem Cichockim w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, z doradcą prezydenta prof. Tomaszem Nałęczem w Belwederze oraz wizyta w Najwyższej Izbie Kontroli. Jak tłumaczą organizatorzy pobytu uczniów, chodzi o to, by młodzi ludzie przekonali się, że instytucje państwowe, które kojarzą im się z represjami, w demokratycznym państwie - takim jak Polska - służą dobru obywateli. - Cieszymy się, że znów u nas jesteście. Mam nadzieję, że obok czasu na naukę, znajdziecie także czas na wypoczynek - w końcu są teraz wakacje - powiedział podczas poniedziałkowej uroczystości wiceprezydent Warszawy Włodzimierz Paszyński.

Jedyna szkoła z lekcjami po białorusku

Liceum Humanistyczne im. Jakuba Kołasa w Mińsku powstało w 1990 r. z inicjatywy inteligencji białoruskiej. Była to jedyna szkoła na Białorusi, gdzie wszystkie lekcje odbywały się po białorusku, a nie po rosyjsku. Jego nauczyciele opracowywali nowatorskie projekty dotyczące reformy edukacji, ściśle współpracowali z zagranicą. W 2003 r., m.in. z powodu zaangażowania politycznego nauczycieli i niechęci do wprowadzenia języka rosyjskiego do szkoły, liceum zostało zamknięte.

Lekcje zaczęto wówczas prowadzić w kilku rozsianych po mieście, wynajmowanych mieszkaniach prywatnych, następnie w wynajętym podmiejskim domu. Szkoła realizuje swój autorski program nauczania, a uczniowie oprócz egzaminów szkolnych zdawali także państwowe egzaminy eksternistyczne. Po ostatniej reformie szkolnictwa na Białorusi i wprowadzeniu obowiązku szkolnego także w szkołach licealnych, za zgodą minister edukacji Katarzyny Hall Liceum Humanistyczne stało się formalnie filią jednego z zespołów szkół w Gdańsku. Część uczniów białoruskiej szkoły pomyślnie zdała już polski egzamin gimnazjalny.

Mamy to, czego nie ma w innych szkołach

W szkole uczy się około 100 uczniów w wieku 13-17 lat, w tym 60 w Mińsku, pozostali w filiach szkoły, m.in. w Grodnie. - Jest trudno, ale mamy to, czego nie ma w innych białoruskich szkołach: jest wolność, każdy może powiedzieć, co myśli, przedstawić swoje zdanie, poglądy - powiedział dziennikarzom Lawon Barszczeuski, nauczyciel literatury i języków obcych, honorowy prezes Białoruskiego PEN Clubu.

Po raz pierwszy uczniowie i nauczyciele z liceum humanistycznego przyjechali na lekcje do Warszawy w 2005 roku. Organizatorem ich przyjazdów jest Klub Inteligencji Katolickiej.

W latach ubiegłych w ramach letnich sesji naukowych białoruska młodzież zwiedziła m.in. Lublin, Białowieżę, Grunwald, Gdańsk, Wieliczkę. Spotkała się z Andrzejem Wajdą, Krzysztofem Zanussim, Bronisławem Geremkiem, Lechem Wałęsą.

Historię Liceum Humanistycznego im. Jakuba Kołasa opowiada film dokumentalny Mirosława Dembińskiego "Lekcja białoruskiego" nakręcony w 2006 r. Zdobył on kilkanaście nagród na festiwalach filmowych na całym świecie, m.in. Specjalną Nagrodę na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym Prix Europa w Berlinie i Nagrodę na Międzynarodowym Festiwalu Filmów o Wolności Festival des Libertes w Brukseli.

PAP, Am