Litwini chcą mieć elektorwnię atomową? Dowiemy się jesienią

Litwini chcą mieć elektorwnię atomową? Dowiemy się jesienią

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. sxc
Równocześnie z wyborami parlamentarnymi odbędzie się na Litwie 14 października referendum w sprawie budowy elektrowni atomowej. Będzie ono miało charakter wyłącznie konsultacyjny.

Inicjatywę przeprowadzenia plebiscytu, z którą wystąpiły partie opozycyjne, poparło w poniedziałek 62 posłów w 141-osobowym Sejmie. 39 deputowanych było przeciwko, 18 wstrzymało się od głosu. Minister energetyki Litwy Arvydas Sekmokas zapewnił, że referendum nie zakłóci negocjacji z partnerami regionalnymi projektu oraz inwestorem strategicznym, japońskim koncernem Hitachi.

- Negocjacje będą nadal trwały. Zaplanowane zadania nie ulegną zmianie - powiedział. Minister podkreślił, że poniedziałkowa decyzja Sejmu "stworzy jedynie możliwość szerokiej, publicznej debaty na temat tego projektu, przedstawienia jego zalet i wszystkich korzyści dla Litwy związanych z jego realizacją". Przeciwnikiem referendum był i pozostaje premier Andrius Kubilius. Niejednokrotnie podkreślał on, że inicjatywa przeprowadzenia referendum jest "zwykłym politykierstwem, chęcią niektórych sił politycznych, by ponownie zwrócić na siebie uwagę" w okresie przedwyborczym.

Nowa elektrownia atomowa ma stanąć w miejscowości Wisagina, na północy Litwy, i zastąpić zamkniętą Ignalińską Elektrownię Atomową. Inwestorem strategicznym projektu jest koncern Hitachi, a partnerami regionalnymi - spółki energetyczne z Łotwy i Estonii. Rozmowy Litwy z Hitachi dotyczą budowy jednego reaktora o mocy ok. 1400 megawatów. Początkowo udział w tym projekcie deklarowała też strona polska, ale na początku grudnia ubiegłego roku Polska Grupa Energetyczna (PGE) zawiesiła swój udział. Strona litewska podkreśla, że projekt budowy siłowni pozostaje otwarty dla Polski.

Koszt budowy elektrowni to 4,6-5,2 mld euro. Jej eksploatacja ma się rozpocząć między 2020 a 2022 rokiem.


eb, pap